facebook

czwartek, 5 listopada 2009

Samotność, a.. płeć przeciwna

No tak, można być lekko zaskoczonym. Po takim czasie pojawia się kolejny artykuł z cyklu "Samotność, a..". I to do tego jeszcze nie ten ostatni. Pozostał ten, który miał być jako pierwszy i bonusowy. Już nie będę się tłumaczyć, dlaczego tyle czasu to trwało, cóż, po prostu tak wyszło. Ważne, że nareszcie go ukończyłam i mogę go teraz tutaj zaprezentować.
Co do samego bloga, to ostatnio nawet zaistniałam na blogcatalog. Długo czasu na to czekałam, ale opłacało się :) Wiem, dla wielu z was to kolejny katalog, ale dla mnie to coś więcej, zwłaszcza, że moje zgłoszenie zostało dwukrotnie odrzucone. Mam jeszcze kilka celów do zrealizowania dotyczących mojego bloga, ale o tym to już w innym terminie. W tym tygodniu zagościłam na blog użytkowników z wykop.pl, niby z powiązanych, ale podnieśli trochę statystyki dnia.
Z nowych informacji jeszcze, poza zaistnieniem na eioba.pl czy niesmialosc.net, mój artykuł z cyklu "Samotność, a.." znalazł się w serwisie piekielko.info Tutaj zagoszczę chyba na dłużej, ale wszystko czas pokaże. Koniec z przynudzaniem, miłej lektury:

Samotność, a.. płeć przeciwna
Może zabrzmi to trochę dziwnie, ale większość przemyśleń do tego tematu dał mi mój przyjaciel – Filip. Ten jego, męski punkt widzenia uświadomił mi jedną małą, ale jakże ważną rzecz: Nieważne, czy jesteśmy mężczyzną czy kobietą. Zawsze uważamy, że to drugiej stronie jest łatwiej. Przez to nie dostrzegajmy swoich atutów. Coś w tym jest, ale pod pewnym względem muszę się zgodzić, że w świecie samotnych kobietom jest łatwiej. Jesteś kobietą i zaprzeczasz? Jesteś facetem i przytakujesz? Może i jesteśmy z Wenus, a wy z Marsa, to niektórych kwestii od zarania dziejów nie można zmienić.
kobiety są z wenus, mężczyźni z marsa
Może i świat poszedł do przodu, to jednak od czasów pierwszych ludzi, to mężczyźni zawsze byli stroną aktywną. Dokładnie, jak u zwierząt, gdzie samiec musi walczyć o swoją pozycję i tylko ten najsilniejszy czy najsprawniejszy zdobywa prawo do najpiękniejszej samicy. Ci przegrani trafiają na boczny tor i muszą próbować szukać szczęścia dalej. W świecie mężczyzn, jeśli ci nie staną się najlepszymi myśliwymi, najsilniejszymi wojownikami czy wybitnymi sportowcami, to są skazani na samotność? Zgodnie z takim rozumieniem ci najsłabsi mają jedynie szansę u najmniej urodziwych kobiet. Tylko, która kobieta spojrzy na nieudacznika? W naszych czasach wiele się pozmieniało i to głównie za sprawą pieniądza. ale wysportowani i dominujący zawsze cieszą się większym powodzeniem. Oczywiście zdrowia ani miłości nie można kupić, ale na pewno pieniądze wiele ułatwiają w życiu. Nie skupiajmy się na takich „przyziemnych” sprawach.
Walk o rękę pięknej dziewczyny często nie zobaczymy, ale gdy dwóch obcych facetów zauważy podobającą im się dziewczynę, to jakiekolwiek szanse ma ten, który do niej podejdzie i rozpocznie rozmowę. I choćby nic miało z tego nie wyjść, to ten drugi, nieśmiały, sam nigdy się nie dowie, co by było, gdyby...
dżentelmeński podryw
Tak to już pozostało, że to zazwyczaj faceci są stroną aktywną i rozpoczynają rozmowę z nieznajomą. Niby społeczeństwo jest bardziej nowoczesne, ale ten podział w większości przypadków pozostał. Zobaczmy, jak wygląda męski świat, oczywiście wśród nieśmiałych. Widząc ładną dziewczynę w autobusie, sklepie czy w pracy szybko się peszymy i uciekamy wzrokiem. Gdy dziewczyn jest więcej, to najczęściej otrzymujemy sytuację, kiedy one nabijają się z nas. To takie nieuniknione być tematem drwin, a nawet zaczepek mających na celu tylko upokorzenie. To nie nasza wina, że idąc do kasy musimy patrzeć na najpierw, w której nie ma żadnej atrakcyjnej dziewczyny, przy której wysypią nam się pieniądze na podłogę lub popełnimy kolejną gafę. Idąc na imprezę do klubu czy choćby w domu nie możemy tak naprawdę uwierzyć, dlaczego jesteśmy tacy beznadziejni. To nic trudnego porozmawiać z obcą dziewczyną, która do tego na nas spogląda, albo siedząc razem z koleżanką przy barze macha do nas. Co zrobić? Speszony i zażenowany nieśmiały udaję, że nic nie widział, albo czerwieniąc się szuka jakiegoś punktu zaczepienia, byleby nie patrzeć w kierunku kobiet. One wokół nas kuszą. Krótkie spódniczki, duże dekolty, aż dziw, że możemy jeszcze na nie patrzeć. Tyle pozostaje samotnikom w klubie - obserwacja. Pełni pożądania i tak wiemy, że nic się nie wydarzy. Nie znajdzie się żadna wyzwolona dziewczyna, która podejdzie do nas i inicjując rozmowę zaciągnie do łóżka.
wyzwolona kobieta
Takie rzeczy się nie zdarzają, dlatego nieśmiali siedzą z boku i patrzą, jak innym z łatwością przychodzi poderwanie kogoś. Nie walczymy, nie staramy się nic zrobić i w ten sposób nigdy nie zagadamy do dziewczyny, która nam się podoba, choćby od kilku lat. Nigdy się nie dowiemy, co by odpowiedziała, przecież nie musimy być od razu odpychający. Dlatego często idziemy w towarzystwie kogoś, kto załatwia za nas sprawę początku, tj. podejdzie do dziewczyn, rozpocznie rozmowę, a potem nas przedstawi. Tylko wtedy wychodzi kolejny problem – brak tematów do rozmów, cisza, a co najważniejsze prawdziwie nudne życie, czyli nie ma o czym porozmawiać. Po kilku próbach sami sobie dajemy spokój. Nawet alkohol, ani inne wspomagacze nie zmienią naszej natury. Zabawą, zabawą, ale poza tym nic więcej się nie dzieje. Jesteśmy na przegranej pozycji, dlatego ze złością patrzymy na kobiety, które nie muszą robić nic, by zostać zauważone i by nie spędzić wieczoru w samotności.
samotność płci
Kobiety: Tak, to my. Płeć piękna, o którą biją się mężczyźni, by znaleźć klucz do naszego serca. Oczywiście możemy założyć krótką spódniczkę, czy duży dekolt, ale przecież jesteśmy nieśmiałe, więc są rzeczy, których nigdy nie pokażemy. Nie chodzi tutaj o kompleksy, tylko o poczucie naszego własnego „ja”. Nie czułybyśmy się dobrze w takim stroju, a w tym, w czym chodzimy na co dzień, nie wiele osób zauważa tak naprawdę kobietę. Jesteśmy takie przeciętne. Oczywiście nie jest tak źle, czasami nawet i kierowcy oglądają się za nami. Współpracownicy przymilają się, chociaż nie wiadomo, czy chcą się umówić, czy może jest to kwestia jakiegoś swoistego zakładu, żeby z nami porozmawiać? Nie wiadomo. Pewne jest to, że jesteśmy samotne i nie możemy sobie tak beztrosko pójść w środku tygodnia same do klubu na piwo, nie możemy wyjść same na basen czy do kina, by wszyscy wokół nie zaczęli na nas patrzeć bardziej niż podejrzliwie. Tak wielu rzeczy nam nie wypada. Zresztą gdziekolwiek pojawiamy się same, to niby w wiadomym celu, więc po chwili jesteśmy nagabywane i nawet spokojnie w restauracji zjeść nie możemy.
woman drinking at bar alone
Nas także potrafi speszyć byle sprzedawca w aptece, u którego kupując nawet nieznaczące witaminy czerwienimy się niemiłosiernie. Wszystkie nasze śmiałe koleżanki potrafią zdobyć faceta nie odzywając się ani słowem. Swoista mowa ciała, a my co? Nie jesteśmy łamagami, lecz nie będziemy się wyginać przed nowo poznanym facetem, albo nie będziemy przed nim prężyć piersi. Jak tak można? Idziemy do klubu, bo koleżanki nam nie pozwolą zostać w domu. Siadamy przy stoliku i pijemy jakiegoś drinka. Oczywiście one się bawią, a my tradycyjnie siedzimy same pilnując torebek, drinków i co najważniejsze miejsca. Czasami ktoś i do nas zagada, ale i ci najbardziej gadatliwi szybko sobie dają spokój widząc, że raczej i oni nic tutaj nie podołają. Oczywiście, gdy wypijemy za dużo nasze „zwłoki” może zabrać przypadkowy facet, ale dlatego nie wychodzimy same, by coś takiego mogło się przydarzyć. Siedzimy nadal w klubie i patrzymy na podboje koleżanek i na to, jak przy stoliku siada coraz więcej panów. Szybko tworzą się pary, ktoś próbuje coś do nas powiedzieć, ale jakoś do nas to nie dociera. Idziemy w końcu na parkiet. Co chwila jakiś pijany i zataczający się facet próbuje nas namówić, by pójść z nim do łóżka. Chyba nic bardziej żałosnego nie może się przydarzać. W końcu niektórzy widzą w nas ostatnią szansę na cokolwiek, bo skoro już wszystkie dziewczyny są pozajmowane, to co zrobić? Jednak i my w tej kwestii mamy swoje zasady i tak łatwo z nami nie pójdzie, choćbyśmy i może chciały. Pozostaje w nas ta odrobina przyzwoitości, która każe nam trwać lata w wstrzemięźliwości, niż lata żałować za jedną noc.Oczywiście możemy ulec, ale wiadomo, że i tak nadal będziemy samotne, nie dla nas życie singli.
Zawsze faceci mówią, że kobiety są bliżej siebie. Mogą trzymać się za ręce idąc, pocałować na powitanie lub przytulać się do siebie w miejscach publicznych. Do tego przekonanie, że łatwiej przez takie małe rzeczy zbliżyć się do siebie i spróbować relacji homoseksualnych jest po prostu niedorzeczna. Wszystko przecież leży w głowie danej osoby, jakiej jest orientacji i to nie jest takie proste, jak mężczyźni czasami myślą. Skoro twierdzą, że tak to właśnie wygląda, to niech w chwili swojego największego doła spróbują szukać pocieszenia u swojego przyjaciela i niech spróbują go pocałować. Niech zobaczą, czym to się skończy i niech zrozumieją, że dokładnie tak samo jest u kobiet, jeśli nie potrafią uwierzyć na słowo. No może mogę się trochę mylić w tej kwesti, ale cóż, nie próbowałam i próbować nie zamierzam. Wy macie swoje mecze, my nasze babskie wieczory, co się dzieje na nich, zostaje w gronie zainteresowanych.
pocałunek dziewczyn
Jakby na to nie patrzeć, to obie strony nie mają łatwego życia. No może patrząc na pozostałości naszego dawnego życia, to rzeczywiście, może i to facetom jest troszeczkę ciężej, bo nawet, jeśli uda im się już z kimś umówić, to raczej zawsze oni pierwsi całują. I jak tu przekroczyć taką granicę, gdy niewinne złapanie za rękę jest niczym skok ze spadochronem?

Małe uzupełnienie: Tak mi się przypomniało, że przecież kobiet jest więcej niż mężczyzn. Nie tak dawno wyczytałam, że jest to stosunek 108 do 100, czyli na 108 dziewczynek przyda 100 chłopców. Nie oznacza to od razu, że akurat te "nadprogramowe" osiem musi być samotne w życiu, ale pokazuje, że trzeba się trochę bardziej natrudzić, by nie zostać samą. Jeśli do tego weźmiemy fakt, że kobiety żyją dłużej niż mężczyźni, to okaże się, że powyżej 65 roku życia samotnych pań z powodu nieznalezienia sobie nikogo czy z powodu owdowienia jest dużo, dużo więcej niż samotnych panów, a jak dobrze wiemy, już powyżej magicznej trzydziestki, coraz trudniej nam kogoś znaleźć, a im później, to coraz mniej liczymy, że się uda.
Podziękowania dla Filipa za pomoc w realizacji tego artykułu.
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Napisano już 4 komentarze/y. Zapraszam do dodawania kolejnych...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

Anonimowy pisze...

ej noo.. jaka to samotna osoba ktora wybiera sie do klubu z koleżankami.. wcale taka samotna nie jest. gorzej jak sie w ogóle nie ma żadnych znajomych z ktorymi mozna gdziekolwiek wyjść..
:(((

Antonina pisze...

nawet i wśród znajomych można czuć się samotnie, niestety. I czasem gorzej jest z nimi wyjść, niż siedzieć samej w domu.

Anonimowy pisze...

"nawet i wśród znajomych można czuć się samotnie, niestety. I czasem gorzej jest z nimi wyjść, niż siedzieć samej w domu."

Zastanów się co ty wypisujesz ? Tobie się coś ubzdurało z tą samotnością wśród znajomych. Ja całe dorosłe życie jestem samotny i nigdy w clubie nie byłem a co dopiero mieć znajomych.

30latek

Antonina pisze...

Są różne rodzaje samotności - można być samotnym w pojedynkę, można być wśród znajomych, a nawet i w związku. Każdy przeżywa ją na swój sposób, bo każdy odczuwa w jakiś sposób pustkę.

Prześlij komentarz