facebook

czwartek, 15 sierpnia 2013

Prawdziwe wakacje

Nie pamiętam, naprawdę nie pamiętam, kiedy miałam ostatni raz prawdziwe wakacje. W prawdziwości tej nie uważam dwóch tygodni na Karaibach, ale po prostu wakacji, które bym odczuła, jako odstresowanie. Patrząc na ostatnie lata, to o ile w ogóle ciężko sobie pozwolić na urlop będąc samo zatrudnioną, to  nawet normalny urlop w pracy zawsze przychodził mi niejako z łaską.
wakacje, słońce, sieć, plaża
Do tego zawsze wiedziałam, że po powrocie do pracy będą miała do nadrobienia dwa tygodnie. To już wystarczało, by końcówkę urlopu mieć zawaloną.
Na starcie najczęściej stawała gotówka, ale czasami udawało się coś odłożyć na wyjazd, o ile pralka, ani lodówka nie odmawiały posłuszeństwa w dniu opłacenia wycieczki czy podjęcia o niej decyzji. Kwestie pieniężne nie są najpoważniejsze przy wyjeździe, bo zamiast wakacji za granicą, można pojechać nad jakieś jezioro czy w Bieszczady. O naszym morzu nie piszę, bo jak większość wie, wcale taniej nie wychodzi. Gorzej jest pod tym względem, gdy jedziemy gdzieś ze znajomymi i okazuje się, że nie możemy sobie pozwolić na jakieś dodatkowe atrakcje, bo prostu nie mamy już za co. O ile można zrozumieć, że nie stać nas na wycieczkę na zwiedzanie jakiegoś zamku, to ze wspólnego jedzenia w restauracji, tudzież w pizzerii gorzej się jest wymigać. I co wtedy? Zadłużyć jeszcze bardziej kartę kredytową czy wyjść na przysłowiowego dziada? Przerabiałam to milion razy i argumenty na temat braku gotówki raczej nie przechodzą. Niestety. Nie możemy sobie czasami na wszystko pozwolić. Szkoda, że jadąc raz na kilka raz na wakacje nie możemy spokojnie zjeść na mieście bez patrzenia i przeliczania cen, albo za granicą, gdy mamy all inclusive, pojechać na wycieczkę fakultatywną, albo kupić coś w miejscowym sklepie. Tak to czasami wygląda i sprawia też, że nie korzystamy w pełni w wypoczynku, bo i tak martwimy się o stan portfela, nawet przy najmniejszych wydatkach, jak woda. Dajmy już spokój pieniądzom, bez nich potrafię też odpoczywać.
Wakacje, oczekiwania, smutna prawda, komputer
Stresuję się, gdy nie ma dobrej pogody, ale na to nie mam wpływu. Mogą mnie stresować inni ludzie i ich zachowanie, gdy są moimi sąsiadami, ale z tym sobie mogę poradzić. 
O wiele gorzej jest z tym, że zabieram na wakacje stres domowy, pracowniczy czy rodzinny. I to jest prawdziwy problem wielu ludzi jadących gdzieś sobie wypocząć. Zamiast opalać się na plaży, to rozmyślają o tym, że może powinni być, gdzieś indziej, albo że powinni robić coś innego. Mają pretensje do siebie, że się za mało ruszają, że za dużo jedzą i sami dokładają sobie kolejnych problemów. Nie potrafią się bawić nawet w gronie swoich znajomych i morze alkoholu nie sprawi, że poczują się lepiej. W takim razie chyba lepiej odpocząć w domu i narzekać, że się nigdzie nie pojechało, niż wyjechać na wakacje i nie korzystać z ich uroków.
Dla pozostałych muszą wystarczyć krótkie wypady weekendowe. Jeśli tylko nie będą od piątku myśleć o zbliżającym się poniedziałku...
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis