facebook

piątek, 16 grudnia 2016

Świąteczne przygotowania

Czas tak szybko mi ucieka, że nawet nie wiem, gdzie podziały się moje ostatnie miesiące. Niestety nie da się go zatrzymać, co najwyżej można ten czas spędzić w różny sposób. Jeden z nich, sam z siebie, nazywa się marnowaniem czasu i to właśnie z nim osoby samotne znają się najlepiej. W końcu, patrząc wstecz na swoje ostatnie miesiące, ciężko jest znaleźć coś naprawdę interesującego w swoich zachowaniach, a z rzeczy wartych do  zapamiętania i wspominania, można uznać, co najwyżej, skończenie kolejnego serialu. Życie ucieka każdego dnia, a w ten sposób można się zbliżyć do jego kresu szybciej, niż się wydaje. Co zaś się łączy z szybko mijającym czasem to Święta. Wystarczy tylko chwilę pomyśleć, by uświadomić sobie, że dopiero co siedzieliśmy z rodziną przy wspólnym stole. Mimo całego świątecznego zgiełku, zawsze znajdzie się chwila, by przemyśleć nasze wcześniejsze dokonania. Wystarczy nam zazwyczaj kilka minut, by zamknięci w łazience, czy też wieczorem, na kilka chwil przed pójściem spać, zrobili sobie szybkie podsumowanie ostatniego roku. Jeśli co roku kończy się to stwierdzeniem "Moje życie jest do dupy", to znaczy, że trzeba coś z tym zrobić. Niestety najczęściej na samych słowach nie można skończyć, bo nigdzie to nie prowadzi, ale ciężko jest stwierdzić, że od jutra zmieniam całe swoje życie i od tej pory wszystko będzie lepiej. Obojętnie jednak co postanowimy, to lada moment czeka nas spotkanie z całą rodziną, masa niewygodnych pytań, a także nietrafione prezenty. Dlatego lepiej zawsze kupować wszystkim książki, nawet jeśli mielibyśmy to robić, co roku - po pierwsze zawsze coś znajdziemy odpowiedniego, a po drugie - nie są to wielkogabarytowe produkty, które na dodatek można zamówić bez wychodzenia z domu. O tym, jak przetrwać święta, pisałam już wcześniej.
Ze świętami jest jeszcze ten problem, że zaraz po nich jest Sylwester.  Niby nic wielkiego, ale najczęściej podczas świąt nie mammy jeszcze żadnych planów, a spędzenie ostatniego dnia w roku, wypadałoby świętować z innymi ludźmi - zwłaszcza, jeśli nie mieszka się pojedynkę. Ten jeden dzień w roku wiele nie zmienia, ale ta mała, ale jak znacząca zmiana, powoduje, że od razu wszyscy zaczynają się zastanawiać, jacy są już starzy i jak mało w swoim życiu zrobili. To sprawia, że zamiast się bawić i cieszyć - myślą. To nie wróży nic dobrego i może skończyć się płaczem w łazience. Jeśli chcemy dowiedzieć się czegoś o nas samych, wystarczy zrobić sobie listę prostych dwunastu rzeczy, które uważamy za sukces w minionych miesiącach. Nawet te małe, jak nieprzypalenie ciasta, nauczenia się nowych słów po angielsku czy chodzeniu wcześniej spać. Wtedy będziemy wiedzieć, że jednak z roku na rok jesteśmy coraz lepsi.

Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

poniedziałek, 5 września 2016

Wakacje już się skończyły

Tak naprawdę, nawet nie zauważyłam, kiedy skończyły się wakacje Z letargu wyciągnął mnie zbliżający się nowy rok szkolny, a w związku z tym nowe promocje na zeszyty, ubrania szkolne i wszystko inne związane z samą szkołą. Dopiero wtedy zaczęłam dokładniej przyglądać się przyrodzie wokół. Zaczyna robić się powoli chłodniej, a dni będą coraz krótsze. I mimo że jeszcze liście nadal są zielone, to na nie też nadejdzie w końcu czas. Staram się zwolnić, ale życie nadal gna do przodu. Dopiero co sobie przypomniałam, jak gdzieś w połowie czerwca planowałam sobie, co zrobię na urlopie, nad czym się zastanowić, czego się nauczyć, jak wypocząć.
Po czym wszystko nagle przeleciało - plany, ćwiczenia, urlop, po prostu wszystko. Nie lubię rozliczeń, ale z rzeczy, które miałam wykonać, nie udało mi się zrealizować praktycznie nic. Nie były to wielkie plany, a raczej wprowadzenie nowej rutyny do codziennego życia. By zrobić coś dla siebie - od lepszego odżywiania się do jakichkolwiek ćwiczeń. Nie miało to na celu osiągnięcie wygórowanych rezultatów, a po prostu lepszego samopoczucia. Czas mijał i każdego dnia znalazła się nowa wymówka. Tak samo problemem było napisania czegoś nowego, choćby tutaj. Nigdy nie było odpowiedniej pory, pomysłu czy po prostu czasu. Nawet podczas urlopu, który skończył się szybciej, niż się zaczął. Tak to już niestety jest z planami, że nie zawsze dochodzą one do skutku, ale może więcej cierpliwości sprawi, że w przyszłości będzie lepiej, zaś teraz trzeba się brać po prostu do pracy... i może czasem wstać wcześniej w weekend.

Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

czwartek, 16 czerwca 2016

Plusy życia w samotności

Wiele osób często mówi o plusach życia w samotności. Najczęściej mówią to osoby, które zakończyły niedawno związek i teraz widzą pozytywną stronę życia w pojedynkę, bez żadnych zobowiązań. Jednak całkiem inaczej wygląda znalezienie plusów w długiej samotności, gdy każdy dzień wygląda tak samo.

 W tym wypadku nie jest tak kolorowo, bo przyzwyczajenie do życia w pojedynkę  są tak duże, że ciężko odnaleźć w tym wszystkim jakieś plusy. Jednak takie istnieją, trzeba tylko im się lepiej przyjrzeć.

  1. Masz całe łóżko dla siebie. Nie ważne czy dzielisz mieszkanie z rodzicami czy masz je całkiem dla siebie, to łóżko jest twoją własnością i możesz leżeć, po której stronie chcesz. Możesz w nim jeść, powrzucać dodatkowe poduszki czy założyć poszewkę z bohaterami bajek.
  2. Możesz jeść, na co masz ochotę- frytki o drugiej w nocy, lody na śniadanie, a może włoski specjały, po których pół kuchni jest brudne, a zlew jest pełen naczyń? Tylko ty wybierasz. Możesz wziąć telefon i zamówić do domu, na co tylko masz ochotę i na ile pozwalają ci środki na karcie.
  3. Podobny wybór jest przy wyborze filmu. Możesz oglądać to, na co masz ochotę, a nie, co chce obejrzeć partner/partnerka. Podobnie wygląda sprawa wyboru filmu w kinie, o ile zdecydujesz się pójść w pojedynkę.
  4. Drink przed 10, albo eksperymentowanie z narkotykami? Wszystko zależy od ciebie, byleby w poniedziałek rano znów być w pełni sił. Kace przeżywasz na swój sposób, a że nikt nie pójdzie ci po zimną colę do sklepu, cóż, kwestia przyzwyczajenia.
  5. W domu chodzisz w czym chcesz, albo w czym nie chcesz. Koniec krytykowania domowego stroju, a bieganie nago po pokoju nie zdziwi nikogo, no chyba że jakiegoś sąsiada.
  6. Wolność wyboru - oprócz powyższych, masz prawo wyboru, co chcesz robić ze swoim wolnym czasem - leżeć przed telewizorem, czytać książkę, ćwiczyć. Od ciebie zależą wszelkie zajęcia dodatkowe - fitness, siłownia, basen, kurs tańca, gotowania. Jeśli chcesz, idziesz na rower, jeśli nie spędzasz godzinę w wannie - pełna dowolność.
  7. Porządek zależy tylko od tego, jak się czujesz w bałaganie. Jednym bałagan przeszkadza, inni żyją w objęciach chaosu i lepiąca podłoga nie jest jeszcze wystarczającym powodem do jej umycia. Byleby stos śmieci nie ograniczał miejsca na przedpokoju, a ich zapachy nie przeszkadzały w jedzeniu.
  8. Pieniądze wydajesz tylko siebie - na swoje ciuchy, na wakacje, na swoje potrzeby. Czasami lepiej może i się złożyć, ale przynajmniej nikt nie neguje twoich zakupów, 
  9. Brak kłótni, obrażania, cichych dni i innych problemów par, które przechodzą co jakiś czas. W zamian za to możesz porozmawiać ze sobą i porobić głupie miny przed lustrem.
  10. Możesz zaprosić do siebie, kogo zechcesz. Od ciebie zależy, czy przyjdzie tutaj znajomy, kolega czy może przyszły kochanek. Nie licząc bałaganu czy pustej lodówki, nic nie stoi na przeszkodzie, by po imprezie ktoś cię odwiedził. Choć pewnie nie zdarza się to tak często, jak w przypadku singli, to ta furtka pozostaje otwarta.

Te, jak i inne małe rzeczy w samotności wielu zalicza do plusów. Jednak często brakuje chęci do czegokolwiek, a mówienie o tym, że ma się czas na wszystko, tylko bardziej denerwuje. Po obejrzeniu kolejnego odcinka serialu, wypicia kolejnej szklanki coli i zjedzeniu paczki chipsów, przychodzi poczucie beznadziejności i bezsilności, których wszelkie plusy nie potrafią zniwelować.
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

czwartek, 11 lutego 2016

Walentynki to nie powód do zmartwień

I jak co roku, gdy luty już w pełni, a zewsząd pojawia się coraz więcej reklam w czerwonych kolorach, osobom bez pary dokucza najbardziej. Święto Zakochanych nie niesie ze sobą nic nadzwyczajnego, w końcu będzie trwało jeden dzień i na tym się skończy. Można tez dzień przesiedzieć w domu, obejrzeć film lub posprzątać swoje szafki.
Jednak to coś więcej, niż tylko jednodniowa impreza. Wraz z początkiem lutego na ulicach miast zawisają billboardy z serduszkami, w radiu i w telewizji reklamy o zakochanych zajmują coraz więcej czasu antenowego, zaś wolny od takich rzeczy internet spowijają masy, mniej lub bardziej natrętnych, reklam. Nawet jeśli je zablokujemy, to setki sklepów organizuje w tym czasie specjalne wyprzedaże czy promocje, których nie sposób, nie zauważyć. I w ten oto prosty sposób jesteśmy wciągnięci w tę całą machinę. Później jest jeszcze gorzej. Zamiast spędzić jednego dnia w domu, wypadałoby spędzić trzy, bo licząc weekend już od piątku, to tyle czasu lepiej nie pokazywać się w restauracjach, klubach, kinach.
Praktycznie nigdzie nie znajdziemy wolnego miejsca z powodu rezerwacji, w większości są walentynkowe imprezy tematyczne - od imprez singli, po wieczory zakochanych. Jeśli poszukiwanie drugiej połówki poprzez walentynkowe imprezy dla samotnych, to wiemy, jak to wygląda i możemy sobie to odpuścić. Zwłaszcza, jak do tego nakłaniają nas nasi znajomi, a do tego ci, którzy są już w parach. Czy jedynym wyjściem jest zamknięcie się w naszych czterech ścianach? Nie! W wielu knajpkach nie znajdziemy niczego, co może się kojarzyć z tym świętem i spokojnie możemy tam spędzić czas z naszymi przyjaciółmi. W barach szybkiej obsługi lub przy zamawianiu jedzenia na telefon, nie będzie też tego problemu.
To dobra okazja, by razem z naszymi bliskim spędzić trochę czasu. Nawet nie trzeba rozmawiać, tylko przebywać razem. Zamiast romansidła, można włączyć jakiś thriller, a do tego zrobić sobie popcorn. W ten sposób nie będziemy użalać się nad sobą, a dni miną nam całkiem spokojnie. Poszukiwanie miłości można zostawić sobie na bardziej spokojne dni, bo wiosna już blisko.
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis