facebook

czwartek, 25 lutego 2010

Od czego tu zacząć??

Już chyba sama nie wiem, od czego zacząć. Niby wszystko jest, jak dawniej, ale jakoś się czuję zagubiona, a może raczej niedowartościowana. Tak jakoś lekko na uboczu. Próbuję jakoś zapełnić pustkę wewnątrz siebie, lecz to się nie udaje i każdego dnia szukam motywacji na nowo. Do porannego wstawania, do powrotów do domu, do zaśnięcia, do pisania. Staram się odnaleźć swój wewnętrzny cel w życiu, ale znajduję tylko pustkę. Myślę sobie, że gdybym cofnęła się kilka lat do tyłu i inaczej podjęła swoje ówczesne decyzje, to teraz może byłabym bardziej szczęśliwa w życiu. Cóż, pewnie każdy z nas tak ma. Wiem, że nie jest to dobre miejsce na narzekanie, ale czasem trzeba, gdy nie potrafię znaleźć wspólnego języka z bliskimi czy porozmawiać o trudnych sprawach z przyjaciółmi. I znów gromadzę swoją kulę problemów, gdzieś głęboko wewnątrz siebie. Wiem, że ta bańka pęknie w końcu i pewnego wieczoru zapragnę być całkowicie sama. Sama nie wiem, jaki to ma sens. Właśnie tego sensu w swoich działaniach poszukuję każdego dnia. Odrobiny docenienia moich starań i wysiłków, które dodadzą mi motywacji do dalszych działań. Moje poszukiwanie nowej pracy skończy się po kolejnym tygodniu przeglądania ofert i wysyłania nowych CV. Gdy wszyscy wokół mówią, że lepiej nie pchać się na głębokie wody i zostać na tym, na czym się obecnie jest, to traci się nadzieję na lepsze jutro. Do tego wszystkiego ogarnia mnie coraz większa niemoc twórcza, a brak wewnętrznego nakazu nad pracą nad sobą. Nie zmuszam się już do napisania chociażby jednej strony dziennie. Gdy położę ręce na klawiaturze same zaczną pisać, tylko najpierw muszę to zrobić i może nie tyle co wygonić swojego lenia, co przestać marnować czas na rzeczy niepotrzebne. Gdzie się podziała dawna "ja"? Sama nie wiem. Czuję jakbym wciąż dryfowała na morzu marzeń widząc ciągle brzeg rzeczywistości, a fale moich problemów nie pozwalały mi dotrzeć do brzegu. I za każdym razem, gdy tylko wydaje mi się, że tym razem coś mi się uda, boję się coś zrobić czy powiedzieć, by było inaczej i ląduję znów w tym samym miejscu. Obiecuję sobie, że następnym razem będzie inaczej. Jest, udaje mi się zajść jeden kroczek dalej, ale trafiam na kolejny opór wewnątrz siebie i cofam się do punktu wyjścia.
Czy zacznę dalej pisać?? Sama nie wiem, pewnie nie, dopóki nie znajdę jakiegoś celu lub zachęty od kogoś. Tak sobie mówię, że bez żadnych problemów udało mi się zrezygnować z wieczornego drinka, który często towarzyszył mi w pisaniu, ale raczej nie potrzebuję zmieniać stanu mojego umysłu, by znów mieć natchnienie. 
samotne myśli kobiety
Wiem dokładnie, co chcę napisać, mam to wszystko poukładane w mojej głowie, tylko... taka zagwozdka.
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Nic jeszcze nie napisano. Zapraszam do komentowania...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

Prześlij komentarz