facebook

sobota, 6 czerwca 2009

Samotność, a.. narkotyki.

Samotność, a.. narkotyki.
Tytuł powinien brzmieć "Samotność, a.. dragi", bo ja także leki brane w jednym tylko celu uważam za narkotyki. Jednak w ten sposób łatwiej dotrzeć do większej liczby osób. To już ostatni artykuł dotyczący uzależnień. Wszystkie inne znajdą się w zbiorczym felietonie na ten temat. Narkotyki oraz alkohol uważam za najlepszego przyjaciela, jak i wroga samotnych. Pomagają przetrwać trudne chwile spędzane w swoich czterech ścianach, jak i upodlić człowieka. Wiele osób uważa, że każdy samotnik jest alkoholikiem, lecz nikt nie powie, że jest narkomanem. 

Dlaczego?
Odpowiedź jest tak samo prosta w naszym przypadku, jak i w przypadku osób znanych medialnie, politycznie itp. Nikt o tym nie wie, a sami ukrywamy to, jak tylko możemy. Oczywiście kilka osób z naszego towarzystwa wie o tym, ale nie podejrzewa, jak wielka może być to skala. Chyba pora wtrącić kilka zdań wyjaśniających. Piszę o narkotykach, bo je znam. Czy sama biorę/brałam - kogo to obchodzi? Czy mogę komuś zaszkodzić tym tekstem - mam nadzieję, że nie. Uświadomić - może. Sądzę, że nazwy narkotyków mogę podawać bez przeszkód, leków raczej nie. W końcu niektóre z nich są dostępne bez recepty, a te z, łatwo też dostać. I to te z pozoru leki przy braku chorób i po zwiększonej dawce powodują więcej spustoszenia w organizmie, niż napiętnowane tzw. twarde dragi. Nie bronię ich, ale znam większe uzależnienia od leków na .., niż od kokainy. Nasze legalne narkotyki z dopalaczy, też uważam za skuteczny wynalazek dla nastolatków by odsunąć ich od świata narkotyków. Za duże pieniądze otrzymują coś, co da im jakąś zmianę stanu świadomości, przy jednoczesnym kacu dnia następnego. Czy pomaga to przełamać opór przed zawarciem znajomości z kimś płci przeciwnej? I tak i nie. Mój znajomy stwierdził: "Dopalacze są jak seks z gumową lalą, niby przyjemność ta sama, a jednak nie do końca". Cóż, nie popieram ani sklepów z dopalaczami, ani naszej polityki antynarkotykowej, która nie wiem, dokąd zmierza?
Zacznijmy od początku.
Każdy z nas miał kiedyś kontakt z narkotykami, chociaż nie każdy ich próbował. Już w szkole (teraz w takim tworze jak gimnazjum) na jakiejś imprezie czy wycieczce znajdzie się ktoś, kto będzie miał przy sobie chociażby marihuanę i zaproponuje nam ją. Czy przyjmiemy zaproszenie czy nie, zależy od nas, chociaż odrzucenie może stać się przyczyną drwin. Zazwyczaj stan "po" się podoba, ale czy w późniejszym życiu będziemy sięgali po nie, nawet okazjonalnie, zależy tylko od nas. Silna wola by sobie odmówić. To mogą mówić osoby normalnie funkcjonujące w świecie. Samotnik ma wolę by odmówić, ale co mu zależy na zdrowiu, co ma innego do roboty i dlaczego nie wziąć czegoś, co pomoże mu jakoś inaczej przeżyć ten dzień, w samotności oczywiście.
Dla wielu z nas pigułki, listki i inne wynalazki królują na imprezach techno, jak i amfetamina. Jest siła do zabawy do rana i to się liczy. Są tam samotnicy? Oczywiście. W końcu mogą bawić się sami, czy to w klubie czy na imprezie plenerowej. Do białego rana. Potem, o ile się uda, sen do południa. W poniedziałek w pracy czy szkole zjazd i kolejna dawka by przetrwać. Jednak zostawmy imprezowiczów i przejdźmy do tych, którzy wolą swoje cztery ściany. Wiele osób spyta, jaki w tym sens? Właśnie sens w tym jest. Ile razy można się upijać wieczorami. Łatwiej po jednej tabletce czy parudziesięciu grzybach znaleźć się w innym stanie rzeczywistości. Coś, co jest niewyobrażalne dla uzależnionego, czyli branie w samotności, jest dla nich czymś naturalnym. Przecież celem narkotyków samych w sobie, jest oprócz doznań umysłowych, jest także kontakt z innymi osobami. Jeśli wszyscy brali - jest zabawa, jeśli tylko ty - bawisz innych mając samemu zabawę. Przecież samemu, jeśli nie niebezpiecznie, to bez polotu. Palić trawkę samemu by obejrzeć komedię, to jakby jej marnowanie. Branie koki, po to, by się masturbować, to niepotrzebny wydatek. Jednak dużo samotnych oprócz alkoholu sięga często po te zakazane środki. Nie chcą przedawkować, boją się strzykawek, ale chcą odlecieć. Chcą zamienić swój weekend przez komputerem w jakieś ciekawsze doznania. Czy łatwo im się uzależnić? Pewnie tak, jak i innym. Jeśli dojdą do trybu w tygodniu trawka, w weekend coś mocniejszego, to może być zaczątkiem już problemów. Zdają sobie sprawę, że nie chcą trafić na odwyk. Bojąc się tego miejsca, nie ze względu na samo leczenie, co na kontakt z innymi ludźmi i rozmowy.
Skąd biorą narkotyki?
Niby nic prostszego, jak znaleźć sobie dilera, u którego będziemy się zaopatrywali. Trzeba pamiętać, że nie może on znać naszych znajomych, bo przecież zaczną coś podejrzewać. Sami przecież przed nimi ukrywamy, że coś braliśmy tłumacząc, że piliśmy wcześniej w domu. Odmawiamy też im, jeśli coś proponują, co najwyżej jeden buch haszu, bo nie wypada nie wziąć. Coś mocniejszego - raczej nie. Jeszcze później będę mnie obgadywać, że jestem ćpunem/ćpunką. Nie dam się złapać. By nie zadawać się zbyt często z dilerem robią zapasy w domu. Kontakt z prawie obcą osobą zmniejszony do jednej wizyty w miesiącu. Gorzej jeśli stracimy taki kontakt, bo znalezienie nowego, to nie lada wyzwanie. O wiele łatwiej jest kupić leki, zwłaszcza teraz. Nie trzeba już poprosić o nie w aptece i widzieć wzrok pani farmaceuty, która wie, po co nam one. Możemy się wybrać do jednej z wielu samoobsługowych aptek i bez żadnego problemu nabyć to, na co mamy akurat ochotę. Nie żal im pieniędzy, bo wydali by je na coś innego, zazwyczaj na alkohol. Mając swój barek i szafkę z innymi używkami mają jakiś wybór, choć żaden z nich nie jest ciekawy. I w jednym i drugim przypadku szanse na depresyjne myślenie są duże, a myśli samobójcze pojawiają się często.
Czy jest coś gorszego od brania w samotności? Branie po cichu. Wszyscy i tak wiedzą, że jesteśmy dziwni, więc jeśli nikt nie zauważy i coś weźmiemy w łazience, to nikt nie zauważy. W końcu nadal mało mówimy i obserwujemy sytuację. Inni podejrzewają, ale nikt nie spyta wprost, nawet jeśli to i tak zaprzeczymy. Przyparci do muru, powiemy, że się zatruliśmy czy coś innego, byle by oddalić wątek dalej. Pierwsza zasada: nie przyznawać się do niczego.
Podsumowanie:
Rozpisałam się trochę za bardzo, ale cóż, skracać póki co nie będę. Chciałam tylko nakreślić, że osoby samotne mają całkiem inne podejście do alkoholu, jak i narkotyków. Biorą je całkowicie w innych celach niż zwykli ludzie. Łatwiej popadają w uzależnienia i będąc sami nie potrafią dostrzec granicy między okazjonalnym braniem a czymś więcej. Jednak potrzebują zmiany stanu świadomości i zrobią wszystko, byleby nie użalać się nad sobą.
//bez zdjęć - cóż, chyba nie przystoi.., nie w tym kraju, oprócz tytułowego.//
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Napisano już 8 komentarze/y. Zapraszam do dodawania kolejnych...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

Govindam pisze...

http://nieczytajtegoziomek.blogspot.com/
ohajo, widzę że podobna tematyka
zapraszam, myślę że za jakiś czas po kilku wpisach będzie ciekawie

Anonimowy pisze...

Marihuanę palę od 13 roku życia. Mam 16 lat palę już 3 lata. Od paru miesięcy palę w dzień w dzień z tym moje życie ma jakiś sens. Nie umiem sobie wyobrazić co byłoby gdybym nie zapaliła jak potoczyłoby się moje życie. Raz po raz pizgne jakąś krechę. Ale wolę zapalić sobie :)

Anonimowy pisze...

Pewnego pięknego dnia, wchodzisz w mroczną, złą rzecz, tracisz przyjaciół, liczą się tylko narkotyki, ale czy to ma sens. Oczywiście że ma. Wiesz to, to jest wolność czujesz się wolna, zreleksowana, co z tego że są jakieś skutki, po co mamy sie smucić, lepiej korzystajmy z życia. Korzystajny z magi prochów. No bo życie jest za krótkie by się smucić.






ŻYJĘ BY ĆPAĆ, TO DAR, NIE KTÓRZY NIE POTRAFIĄ TEGO

vxyvx pisze...

To trochę bardziej skomplikowane, uprościłaś to - uzależnienie, choć ma proste mechanizmy, jest wielobarwną mozaiką.

Anonimowy pisze...

Zgadzam się z przedmówcą. Taką właśneie mozaikę opisuje Jan Gieka w książce Urodzeni blokersi. Są tam pokazane rożne przyczyny sięgania po narkotyki: od samotności, przez poszukiwanie wrażen, a na leczeniu różnych stanów ducha skończywszy. Potężna w treść i zakręcona jak życie fazerów ksiażka.

Anonimowy pisze...

Nie dodalas tego jak się zdobywa narkotyki bez posiadania kasy...

ośrodek leczenia uzależnień pisze...

Uzależnienie od narkotyków jest po prostu straszne , tym bardziej od dopalaczy, po ich braniu organizm nie jest w stanie wrócić już do poprzedniego stanu :(

marihuana pisze...

Dobry tekst, jest w tym dużo prawdy.

Prześlij komentarz