facebook

wtorek, 23 czerwca 2009

Kolejny tydzień

Artykuł o edukacji udało mi się napisać zgodnie z planem, chociaż musiałam go dużo skrócić, zwłaszcza studia, jak zresztą widać. Reszta, mam nadzieję, że została napisana w miarę spójnie i ciekawie. Zainteresować czytelnika to dla mnie teraz priorytet. W inny sposób nie uda mi się dotrzeć do większej liczby ludzi, zwłaszcza tych znudzonych pracą i przeszukujących internet.
W sumie pisząc ten felieton doszłam do wniosku, że w mojej książce „Zawstydzeni, czyli skazani na.. samotność” opowiadanie „Samotna w wielkim mieście” to niejako jej wycinek. Opowiadając o losach nieśmiałej kobiety w przededniu ukończenia studiów i znalezieniu pracy pomijam inne etapy życia osób samotnych. Zagłębiając się dalej znalazłam tematy niejako do uzupełnienia, a może jako do kolejnych części książki. Teraz się zastanawiam, czy „Samotna w wielkim mieście” jest wystarczającą pozycją, by starać się wydać ją samą? Czy może dopisać kolejne części i z pełnym przekrojem życia osób nieśmiałych zrobić niejako zbiór opowiadań. Dobrze wiem, że napisanie kolejnych części zajmie mi dużo czasu, a mój wymarzony sierpień oddali się wtedy w czasie, może nawet i o kolejny rok lub dwa.
pisanie książek
Ja zaś nadal żyjąc i pracując w tym samym miejscu będę popadać w coraz to większą depresję przez następne niezrealizowane marzenie, do którego mam, tak naprawdę, już blisko. Wiem, że samo wydanie książki niewiele zmieni w moim życiu, ale może chociaż przez jeden dzień będę dumna z siebie. Porzucając jednak stan mojego umysłu i plany na przyszłość, takie to kolejne opowiadania urodziły się w mojej głowie:
- „Samotny w wielkiej szkole” - opowieść o nieśmiałym chłopcu, który musi sobie radzić w twardym świecie podstawówki. Jego problemy z akceptacją rówieśników, poniżanie i bójki z ich strony, a także trudności dojrzewania nieśmiałej osoby poszukującej swojej pierwszej miłości. Miejsce akcji stylizowane na polską podstawówkę w dużym mieście. 
- „Samotna w wielkim mieście” (tą już mam napisaną) – opowieść o dwójce młodych ludzi, którzy przebywają ze sobą prawie cały dzień, a jednak brak im odwagi by wykonać pierwszy krok i odezwać się do siebie. Problemy z funkcjonowaniem wśród normalnych osób i poszukiwanie zrozumienia z ich strony. Miejsce akcji stylizowane na japońską metropolię.
- „Samotne w wielkim łożu” - historia dwóch samotnych matek wychowujących dzieci i ich problemy w odnalezieniu się w społeczeństwie. Ich konflikt z rodziną i bezdusznymi urzędami oraz poczucie wielkiej bezradności. Miejsce akcji stylizowane na amerykańskie miasteczko.
- „Samotni w wielkim świecie” - samotne życie trójki emerytów-przyjaciół, którzy po stracie bliskich starają się odnaleźć samych siebie i sens dalszej egzystencji. Świat, w którym wiek nie jest problemem, a podążająca za nimi od urodzenia nieśmiałość nie pozwalająca im cieszyć się z ostatnich dni. Miejsce akcji stylizowane na miasto we Francji.
    Tak, jak w przypadku „Samotnej w wielkim mieście” historie do pozostałych opowiadań będę korzystać z własnego życia, jak i z opowieści o nim moich przyjaciół, rodziny czy sąsiadów. Akurat w głównych rolach widzę osoby z mojego otoczenia, więc wyobrażenie o ich codziennym życiu mam. Oby nigdy nie mieli mi za złe, że przedstawię tutaj ich historie i często intymne sprawy. Miejsca akcji nie osadzam w konkretnym miejscu. To raczej imiona czy nazwy ulic mówią, gdzie się dany bohater znajduje. Nie chcę wszystkiego umieszczać w nieistniejącym świecie, ani tylko i wyłącznie w Polsce. Tu nadal jest zbyt szaro by cieszyć się życiem, gdzie indziej można chociaż próbować. Wiem jedno, że nie mogę się zabierać z motyką na słońce i po pierwsze muszę skończyć to, co już napisałam. W artykule „Samotność, a.. styl życia” opiszę zabieranie się za wiele rzeczy naraz, odkładanie ich na później i niekończenie żadnej z nich. Sama tak robię, dlatego pozostałe opowiadania zostawiam sobie na później. Czy coś z tego będzie, dowiem się, gdy będę próbowała wydać pierwszą pozycję. 4 w 1 to chyba za dużo na początek, zwłaszcza, jak dla mnie, czyli początkującej pisarce.
    Wczoraj mi się śniło, że w wyniku wypadku straciłam wzrok i by pisać dalej musiałam używać syntezatora mowy i słuchawek (pewnie dlatego by nikt nie słyszał wokół, o czym piszę). Nie było w tym jednak nic takiego strasznego, tylko rano zaczęłam się zastanawiać, w jaki sposób mogłabym się wtedy utrzymać i szukać plusów w całej tej sytuacji. Doszłam do wniosku, że w końcu mogłabym nosić okulary przeciwsłoneczne cały rok i mogłabym przestać dbać o swój wygląd, bo ludzie pomyśleliby, że: „Jest niewidoma, więc pewnie sama nie wie, jak wygląda i w co jest ubrana”. Tak wiem, życie osób samotnych jest chore i potrafią udowodnić, że każdemu jest lepiej, tylko nie im. Szkoda tylko, że tak wiele z nas boi się pójść do lekarza czy przyjaciół ze swoim problemem i postarać się poszukać recepty na swoje marne życie, w którym nawet wygrana w lotka nie wywołuje uśmiechu na naszych ustach.
    wgrana w lotto
    Tyle mam dzisiaj do napisanie o sobie i o swojej książce. Przyszła pora na coś o blogu. Póki co nie planuje dodawać kolejnych buttonów do toplist itp. Myślę, że czas będzie działał na moją korzyść i część rzeczy będzie znikać ze strony robiąc ją bardziej przejrzystą. Od pierwszego dnia po założeniu bloga szukałam dla siebie odpowiedniego layoutu (jakoś wyraz skórki mi tu jakoś źle pasuje), ale ciągle nie mogę nic znaleźć odpowiedniego dla siebie i jednocześnie takiego, co nie ma milion osób na świecie. I tak, jeśli coś już znajdę, to pewnie to zmodyfikuję, ale póki co nie narzekam na standardowy wygląd bloga. Wiem, że nie wygląda zaskakująco, ale podobno liczy się treść a nie wygląd. Wczoraj koleżanka w pracy powiedziała: „Nie rozumiem ludzi, którzy piszą blogi. Po chol*rę pisać coś, czego nikt i tak nie czyta.”. Próbowałam jej to jakoś wyjaśnić, ale widząc jej minę i przytakiwanie skończyłam temat. Może i tego nikt nie czyta..
    Antonina Kostrzewa
    antonina kostrzewa podpis

    Nic jeszcze nie napisano. Zapraszam do komentowania...
    Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

    Prześlij komentarz