facebook

czwartek, 30 października 2014

Poznaj siebie - poznaj historię swojej nieśmiałości

Tak naprawdę nieśmiałość najczęściej wysysamy z mlekiem matki. Dzieje się tak, gdyż najczęściej powtarzamy zachowania naszych rodziców, których uczymy się, jako dziecko. Są to zachowania, których z początku nie do końca rozumiemy, ale dostrzegamy, że nie wszystko przebiega we właściwym porządku. Wtedy zauważamy, że rodzice sobie odpuszczają w niektórych sytuacjach, w których powinni działać. Już w piaskownicy wiemy, gdy ktoś nam zrobi krzywdę lub zabierze zabawkę, to możemy liczyć na pomoc naszych opiekunów, którzy powinni stanąć w naszej obronie, jak i zwrócić uwagę na niewłaściwe zachowanie. Jednak w tym momencie brakuje pełnej reakcji. Tak naprawdę nasza obrona, to tylko ucieczka. Często słyszymy: Odpuść sobie, to nie jest warte świeczki, nie ma potrzeby się denerwować niepotrzebnie. W ten sposób nie czujemy wsparcia rodziców, którzy wolą się odsunąć, niż reagować.
Fot.: Andy
W późniejszym wieku widzimy inne zachowania, które nie sprawiają innym dorosłym problemu, a do tego powtarzamy je. Gdy wszyscy dostają za darmo dwa cukierki, a my dostaliśmy tylko jednego, to powinniśmy się o to upomnieć. Jednak nasi rodzice tego nie robią. Godzą się z tym, że zostali oszukani i mówią tylko „No trudno”, to samo dotyczy błędnie wydanej reszty w sklepie, zawyżonych rachunków i innych. Problem stanowi także poproszenie innego dorosłego o przysługę czy o pożyczenie czegoś. Wtedy już wiemy, że niestety nie możemy dokończyć naszego rysunku, bo skończyła się nam farba, a sąsiadów nie ma się, co o to pytać nawet. W ten sposób utrwalamy w sobie taki, a nie inny styl życia.
Nabieramy obawy przed publicznym wystąpieniem - boimy się wygłaszania referatów, nie chcemy występować publicznie na przedstawieniach czy apelach. Dla każdej młodej osoby to sytuacja stresowa, ale nas ona po prostu zaczyna przerażać i wymyślimy sobie milion sposobów, byleby nie musieć uczestniczyć w czymś takim. Na lekcjach nie chcemy się wychylać z tłumu. Lepiej siedzieć cicho i nic nie mówić. Po co się zgłaszać, skoro może zrobić to ktoś inny. Tak samo zaczynamy reagować na przemoc wobec innych - spuszczamy wzrok i udajemy, że tego nie widzimy, bo dlaczego to my mielibyśmy coś powiedzieć. Niestety nabycie takiego zachowania przejdzie także na nasze dorosłe życie.
Takie odpuszczanie sobie w różnych sytuacjach, a oprócz tego strach przed zrobieniem prostych rzeczy sprawia, że zaczynamy powtarzać te zachowania. Nagle sobie uświadamiamy, że kupno loda jest problemem, a wcześniej nim nie było. Nasze relacje z rówieśnikami także się zmieniają. W okresie dojrzewania wstydzimy się drugiej płci, a później także mamy problemy z kontaktami z naszą. Nie musimy stawać się od razu przysłowiowym odludkiem, ale sami zauważamy, że inni nie mają z nami o czym za bardzo rozmawiać, a sami nie potrafimy rozpocząć nowej znajomości. Naśladujemy naszych rodziców także w domu. Chętniej spędzamy czas przed telewizorem czy komputerem, zamiast wyjść do innych. Nie odwiedzamy naszych znajomych z klasy, a oni także nie przychodzą do nas. Spotykamy się z nimi tylko w miejscach wspólnych, jak autobusy, szkoła, u lekarza czy dentysty. Traktujemy innych, jako zło konieczne. Tak naprawdę lepiej nam żyć w pojedynkę.
Czy w ten sposób może pojawić się kolejny nieśmiały? Dlaczego nie. Nauka przez obserwacje niesie nie tylko pozytywne reakcje. Może ci się wydawać, że twoja nieśmiałość jest dziedziczna, ale przypomnij sobie wcześniejsze zachowania swoich najbliższych, by zrozumieć, gdzie tak naprawdę mógł leżeć problem. Poznaj siebie poprzez swoją przeszłość, a będziesz mógł także sam się zmienić.
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Napisano już 5 komentarze/y. Zapraszam do dodawania kolejnych...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

Anonimowy pisze...

To wszystko co tu napisano to prawda ale z jednym nie mogę się zgodzić to że można samemu się zmienić . Jak by to było tak proste nie byłoby problemu to tak jak powiedzieć alkocholikowi przestań pić zmień swoje życie . Nieśmiały choć nie wiem jak bardzo mocno by pragnął odmiany swojego życia nie zmieni się . Skazany jest na wieczną izolację od społeczeństwa prze swoją nieśmiałość to tak jak by być za życia w grobie :(

Introwertyczka w sieci pisze...

U mnie w domu też zawsze uczyli mnie, że trzeba ustępować, nie należy się wychylać, upominać o swoje, bo "po co się kłócić" i "najlepiej się dopasować". Rodzice sami też tacy byli, nawet kiedyś sąsiedzi okradli nam piwnicę, a oni słowem się nie odezwali, no bo jak to tak się z sąsiadami skłócać i koty drzeć. I dziś sprawia mi trudność nawet to przysłowiowe upominanie się o resztę w sklepie, bo po co konflikty wywoływać. Bardzo ciężko jest to zmienić nawet ze świadomością, skąd to się wzięło. Uciekanie i unikanie to już odruch bezwarunkowy. Z drugiej strony dawać tak sobie włazić na głowę przez całe życie to też nieciekawie.

Anonimowy pisze...

No, koledzy i koleżanki - powiało smutkiem. Nie róbmy z tego dramatu. Nieśmiałość wcale nie jest taka zła. Wokół jest tyle pozerstwa i obłudy - bycie nieśmiałym daje nam ten komfort, że nie musimy w tym wszystkim uczestniczyć. Tak mi się przynajmniej wydaje...

Wojtek pisze...

Na niesmiałośc wpływa wiele czynników takich jak niska samoocena i ludzie z którymi sie zapoznajemy - to oni maja najwiekszy wplyw na nasza niesmialosc.

Niestety moze ona zrujnowac nasze perspektywy i mozliwosci a wiele osob sie wycofuje zamiast walczyc o swoje.

Andrzej pisze...

Kwestia bilansu korzyści i strat. Czasem "opłaca się" odpuścić, zamiast narażać się na konfrontację czy ryzyko odrzucenia...

Prześlij komentarz