facebook

czwartek, 3 września 2009

Wrześniowy zawrót głowy

Oto i jestem. Podobno po napisaniu miałam mieć chwilę wytchnienia, a tu mi się trochę za bardzo rozleniwiło. I może nie w sensie, że nic nie robię, co nie mogę się za nic zabrać. Sprawa może i jest trochę skomplikowana, bo zostało mi, według mojej listy cztery felietony do napisania, przy czym "Samotność, a.. przyczyny" będzie podzielona na dwie części, to są to akurat te felietony z najtrudniejszymi tematami. Może nie najbardziej kontrowersyjne, ale najtrudniejsze ze względu na rozbudowanie i moim wcieleniem się w zachowanie i myślenie innych osób. W związku z tym, że wszyscy są inni, a nie mogę wszystkich podciągnąć pod jedną grupę, będę musiała w artykułach opisywać wiele przypadków i wiele różnych zachowań i samo zbudowanie w miarę czytelnej treście jest dla mnie sporym wyzwaniem. Mam nadzieję, że jakoś się z tym wszystkim uporam i będziecie mogli spokojnie przeczytać coś nowego. W sumie dzisiaj dopisałam parę zdań do felietonu "Samotność, a.. styl życia", tak jakoś dzisiaj mi się przypomniało i musiałam coś tam naskrobać jeszcze.
lonely girl
Wrzesień minie mi na poszukiwaniu wydawcy. I tu będzie chyba największy problem. Nie chcę używać określenia przesiew, ale każdy wydawca ma swoje preferowane nazwiska, gatunki itp. Niektórzy specjalizują się tylko w wydawaniu bestsellerów, zwłaszcza tych zagranicznych. Dlatego będę musiała skupić się raczej na tych mniejszych, którzy są jeszcze skłonni skupić swoją uwagę na nowych. I uwierzcie, że ciężko z wielu wybrać tych pięciu i nie pominąć akurat tego najważniejszego. I o ile wybór może będzie prosty - zrobię jakieś kryteria, zrobię tabelę i będę punktować, albo się zdam na kobiecą intuicję, to największym problemem będzie list. Tak, ten prosty list, który przeczytają w wydawnictwie zanim rzucą okiem na pierwszą stronę i zakończenie. Ten list, w którym muszę opisać siebie i streścić to, co chcę przekazać. Ten list, w którym muszę się pokazać, z jak najlepszej strony, a jednocześnie nie przesadzić. Ten list, który da mi szansę, albo zamknie całkiem drogę. Byłoby mi łatwiej, gdybym wiedziała, co w nim zamieścić i jak to napisać. To nie jest, jak z listem motywacyjnym, gdzie mogę znaleźć ich tysiące i próbować swoich sił. To jest moje pięć minut i muszę poświęcić temu więcej czasu niż planowałam. Jaki efekt chcę uzyskać? Zainteresować na tyle, by po przeczytaniu pierwszej strony i stwierdzeniu, że jest słabe i ma dużo błędów, zachęcić do przewrócenia i rzucenia okiem na drugą stronę. Tylko tyle. No może jeszcze liczyłabym na jakąkolwiek odpowiedź. Im bardziej krytyczna, tym lepiej dla mnie, bo to mnie bardziej motywuje niż pochwały. Przyjmę wszystko, tylko nie szablon. Jestem przewrażliwiona na ich punkcie i nic mnie bardziej nie denerwuje niż odpowiedź "kopiuj-wklej" z uzupełnionym miejscem na dane osobowe. Wiem, piszę, jak każdy, kto kiedyś długo poszukiwał pracy. Brak odpowiedzi martwił, a odpowiedzi z szablonu były gorsze niż cisza. Ot, takie życie.
Więc wracając do tematu. Będzie list, będą adresy wydawnictw, to będę słała, by nastał później moment oczekiwania...
"Samotny w wielkim bólu" także nabiera kształtów. Krótki wstęp, pomysł zakończenia i środek też już rośnie. Wypisane zostało już chyba wszystko, co będę miała napisać, więc nic, tylko brać się do roboty. Zajmę się tym na serio, gdy już wyślę listy do wydawnictw, a potem będę miała czas na pisanie felietonów i nie tylko. Czas nagli, więc nic, tylko brać się do roboty.
Chciałabym publicznie podziękować "picco" za umieszczeniu linka do mojego bloga w serwisie niesmialosc.net. Może wkrótce znajdzie się tam jakiś artykuł z serii "Samotność, a..".
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Nic jeszcze nie napisano. Zapraszam do komentowania...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

Prześlij komentarz