facebook

poniedziałek, 31 marca 2014

Kolejne samotne urodziny za mną

I choćby i tłum ludzi był ze mną, to zawsze wewnątrz czuję się sama. Uczucia tego nie zmieni nic, bo nawet w środku największej i najlepszej imprezy, mogę przez chwilę się zatrzymać i poczuć znów, że jestem sama pośród niczego. Tu nie chodzi o to, że źle się czuję w towarzystwie, po prostu, jedna chwila może sprawić, że wśród innych osób jestem całkowicie sama. Wtedy też potrafię się wyłączyć i myśleć o czymś zupełnie innym. A gdy już ucieknę gdzieś daleko myślami, to tak naprawdę mnie nie ma. Dryfuję sobie gdzieś daleko, po czym najchętniej bym opuściła wszystkich i zniknęła gdzieś.
Urodziny zaś zawsze wyglądają dla samotników tak samo. Mimo życzeń osobistych, telefonicznych, facebookowych i innych, z których się cieszymy, to naprawdę najchętniej w tym dniu nie wychodzilibyśmy z domu. Schowani gdzieś pod kołdrą, w ochronnej pidżamie stawilibyśmy czoła wszystkim przeciwnościom - znajomym z pracy, kolegów i koleżanek oraz rodziny. Ominęlibyśmy to zainteresowanie naszą osobą, bo może dzień później wszyscy by już o tym zapomnieli. Nie musielibyśmy być w centrum uwagi i po prostu niewidocznie dalej byśmy przebywali wśród innych. Bez odpowiadania o planach życiowych, bez przypominania o naszym wieku, bez wypominania zeszłorocznych obietnic. Pozostawieni sami sobie w naszych czterech ścianach możemy płakać w poduszkę, bo i tak nie zrozumie, dlaczego..

Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Napisano już 6 komentarze/y. Zapraszam do dodawania kolejnych...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

Michalina pisze...

Czytelnicy Twojego bloga są zawsze z Tobą :) Pozdrawiam i życzę Wszystkiego co Najlepsze w tym wyjątkowym dniu!

Anonimowy pisze...

zupełny przypadek, że trafiam tu spóźniony o kilka chwil na urodziny, ale chciałem życzyć spokojnego wszystkiego dobrego i w ramach prezentu polecić moją przypadkowo dzisiaj powstałą krótką relację o samotności: http://zmarnujmizycie.blogspot.com/

Tomasz Kancelarczyk pisze...

Kiedyś, kiedy byłem w Niemczech, miałem jedne ze swoich urodzin, które odczułem podobnie. Niby wśród znajomych a jednak czułem się wtedy bardzo samotnie. Świat się nie zawalił, ale pamiętam te urodziny jako jedne z najgorszych w moim życiu. Po tamtych urodzinach już zawsze było lepiej, już nie samotnie. Sam o to zadbałem. Nie zawsze jest kolorowo w zyciu, jednak musimy się starać sami wprowadzic trochę kolorów do tego szarego życia. Urodziny, chociaż dzień jak każdy inny, powinny być wesołe, z ludzmi których się kocha. Nie można oszczędzać na emocjach i uczuciach. Nie można tego dusić w sobie (bo sie robią wrzody) Czasami wystarczy zmienić stan w glowie i już jest lepiej. Nie jest to łatwe, ale możliwe. Kolorowych i niezapomnianych tych i każdych kolejnych urodzin...

Anonimowy pisze...

Natrafiłam na Pani bloga przypadkiem i przyznaje, że z początku był dla mnie kompletną abstrakcją.. a potem przeczytałam kilka pierwszych zdań tego wpisu i odkryłam, że też tak mam i szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałam zbyt długo. Mam wielu znajomych, małą grupkę przyjaciół, jestem w "fajnym" związku od trzech lat, a nikomu nie przyznałam się, że założyłam bloga. Boo... boję się, że mnie wyśmieją? może nie wyśmieją ale nie zrozumieją? sama nie wiem.. czy można nazwać to samotnością? chyba każdy na swój sposób jest samotnikiem. tylko, że niektórzy się w tym gubią. czy mogę mieć rację?

Anonimowy pisze...

wlasnie się koncza moje urodziny!!!! ach- wypije za swoje zdrowie lampke wina.... najblizsza mi osoba o mnie dziś zapomniala.... mam przebaczyć???? sama nie wiem....

Anonimowy pisze...

W niektórych przypadkach znajomi zapominają o urodzinach,w tym w moim............

Prześlij komentarz