piątek, 27 sierpnia 2010
Zastanawiam się ...
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Tak, czasem się zastanawiam, a nawet może i za dużo mam czasu na zastanawianie się. Gdy za dużo ma się czasu i za długo ucieka się w nierealny świat marzeń, zamiast działać, to dochodzi się zazwyczaj do dziwnych wniosków. Zazwyczaj są to wnioski, że w życiu mi nie wyszło i że mogłam to zrobić zupełnie inaczej. Zdaję sobie sprawę, że każdy w naszym życiu dochodzi do takiego momentu, kiedy czegoś żałuje w życiu i są to najczęściej niepodjęte decyzje i czyny. Coś, czego się nie zrobiło, nie spróbowało w młodości, a teraz już może być na to za późno. Odłożone na później sprawy, których nigdy nie dokończyliśmy... W tym momencie docieram do tego momentu, w który stwierdzam, że samotni mają za dużo czasu na myślenie. Nie takie zwykłe myślenie, a dokładnie rozmyślanie o tym, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Zazwyczaj, dlaczego jest mi teraz tak źle i zaczyna się obwinianie za wszystkie niepowodzenia. Nieważne, czy jest sobotni wieczór, czy wtorkowy poranek, po prostu samotni nie mając z kim porozmawiać i zaczynają swoje przemyślenia każąc się zdołowaniem, załamaniem i innymi złymi rzeczami, które sprawiają, że zagłębiają się w swoją samotność jeszcze bardziej i jeszcze bardziej nie mają ochoty na spotkania z innymi ludźmi. Po pierwsze:
Niby to takie proste, ale nie do końca. Po prostu, gdy siedzisz w domu i zaczyna się moment nadmiernego rozmyślania, złap się na tym. Uświadom sobie, że właśnie to robisz, że marnujesz swój czas na myślenie o czymś, co nie przyniesie ci niczego dobrego i zaprowadzi w pułapkę bez wyjścia. Oczywiście nie jest to proste, bo na co przenieść swoje myśli i co robić, by nie myśleć, kiedy nudzimy się w domu?? Znalezienie własnej pasji też nie jest łatwą rzeczą. Układanie puzzli, sklejanie modeli, pisanie czy majsterkowanie to niekoniecznie to, co każdy z nas lubi, a umysł trzeba jakoś oczyścić. Najłatwiej jest spotkać się ze znajomymi, przyjaciółmi, rodziną i porozmawiać, chociażby o głupotach, byleby nie dopuszczać złych myśli do siebie, ale w końcu jesteśmy samotni i mamy problem z takimi relacjami. W zamian za to możemy zacząć medytować, posłuchać muzyki relaksacyjnej czy po prostu zacząć ćwiczenia (joga, ćwiczenia siłowe, jogging). Coś, co zajmie nam czas wolny, gdy będziemy sami. Gdy takie działania nam nie pomogą lub sami nie możemy sobie w ten sposób pomóc, a potrzebujemy kogoś, komu wyznalibyśmy swoje problemy, to może czas porozmawiać z samą (-ym) sobą. Nie przed lustrem, tylko z kartką papieru. Zrobić sobie mapę myśli lub wypisać, co nam przeszkadza w nas, w pracy, w domu, w znajomych lub wypisać nasze uczucia, gdy byliśmy ostatni raz szczęśliwi i czego nam do szczęścia brakuje. Później pozostaje praca nad sobą w dążeniu do nowopostawionych celów. Brzmi banalnie i bez sensu?? Nigdy się nie dowiecie, jeśli sami nie spróbujecie, więc do dzieła!!
Ja sama zaś zastanawiać się czasem, czy po czterech miesiącach po wydaniu książki ktoś w ogóle ją czyta. Gdy znajomi nie mają czasu na zgłębienie po części twojej przeszłości, a od wydawcy nie ma wiadomości, czy ktoś sięga po twoje wypociny, to zastanawiam się, czy jest sens pisania dalej. Wiem, że jest, w końcu nie potrzebuję uznania, nagród, wielkich nakładów, tylko świadomości, że komuś podoba się to, co piszę...
Antonina Kostrzewa
Napisano już 4 komentarze/y. Zapraszam do dodawania kolejnych...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz
ja bym chętnie coś Twojego przeczytała:) i chętnie o tym bym potem napisała:)
a tak z innej beczki strasznie podoba mi się Twoje nazwisko- nie wiem skąd się to bierze, ale w połączeniu z Twoim imieniem tworzy iście literackie skojarzenia:) w sam raz dla pisarki:)
Właśnie dzięki takim słowom wiem, że to, co robię ma sens. Wielkie dzięki.
Jeśli każda z nas miałaby możliwość wyboru swojego nazwiska (nie tylko tego po mężu), to każda byłaby szczęśliwa:)
A czy nazwisko pisarskie?? Na pewno nie jestem pierwszą Kostrzewą, która pisze:)
Witam :) tak sobie tu czytam od rana, wszystko mi się podoba i po cichu powiem, że byłabym, jestem? - ( chociaż parę groszy na czekoladę też się przyda) z podobnych względów - zadowolona. Czasem listy czytelników na to wskazują, prawda? A samotność, to etykietka, którą trzeba szybko odpiąć i wrzucić do kosza:) Zapraszam Panią, jeśli czas pozwoli - http://annastrzelec.blog.onet.pl
i pozdrawiam.
już byłam i pewnie odwiedzać także będę:)
Pozdrawiam
Prześlij komentarz