facebook

środa, 29 sierpnia 2012

Samotność to ciągłe życie pod kreską

Każdego dnia przemysł filmowy pokazuje nam serialowe singielki i singli, którzy żyją we własnych czy wynajmowanych mieszkaniach, jeżdżą dobrymi samochodami, jedzą w restauracjach, uprawiają sport i robią zakupy nie martwiąc się o rachunki. Jeśli do tego dojdzie dziecko, to zawsze ma swoją opiekunkę, a samotny rodzic zawsze znajdzie czas by się nim zając po pracy i z uśmiechem na ustach położyć się spać koło północy. Jak jest naprawdę?

Tak naprawdę nigdy nie wiedziałam, skąd producenci  i scenarzyści znaleźli taki wizerunek samotnych. Zazwyczaj pracują w agencji reklamy, mają swój mały, ale własny kąt z obowiązkowymi meblami z Ikei, a do tego mogą prowadzić imprezowe życie. I to nawet, gdy muszą zajmować się dzieckiem, to większość czasu spędzają ze znajomymi. Czasem się zaśmieją, gdy mówią: "a to zapłacę kartą kredytową, najwyżej spłacę w przyszłym miesiącu". Nikt się nie martwi wydatkami, nie jest zmęczony i ma czas na wszytko. Czy to dlatego, że zawsze znajdą się ludzie sukcesu? Czy może dlatego, że to świat singli, a nie samotnych?
kobieta, żakiet, winda, praca
Jeszcze do niedawna myślałam, że to nieistniejący świat Amerykanów, ale podobne historie produkują polscy filmowcy, więc widocznie skądś muszą czerpać takie pomysły. Może stażystka w dziale reklamy zarabia trzy tysiące na miesiąc, a do tego rodzice płacą jej za mieszkanie, ale jakoś wśród moich znajomych takich osób nie ma. Może nie mają znajomości, a może brak im przebicia. Sama nie wiem, po prostu z mojego doświadczenia, takiego świata osób samotnych nie ma.Prawda wygląda zupełnie inaczej.
Już samo znalezienie dobrej pracy jest dla samotników problemem, co już opisałam w felietonie: "Samotność, a.. praca i pieniądze". Jeśli nie mieszkają z rodzicami, ani ze znajomymi ze studiów, to po opłaceniu czynszu i opłat wiele na życie już nie pozostaje. W tym momencie przydaje się posiadanie karty kredytowej, którą mają zadłużoną cały czas i spłacają ją co miesiąc, z wypłaty, by później znów powiększyć dług. W momencie płacenia rachunków pojawia się comiesięczna depresja spowodowana brakiem dostępnych środków na koncie, a jeszcze bardziej brakiem chęci do zmian tego stanu. Z powodu braków środków nie jedzą na mieście, chyba że w jakiś barze z jedzeniem na wagę, gdy koszt zakupu jest niższy niż gotowanie w domu dla jednej osoby. Zresztą posiłek z torebki z przyprawami nie można nawet nazwać pełnowartościowym daniem. Z powodu ciągłego braku pieniędzy zapożyczają się u znajomych, a później ich unikają, bo nie mają z czego oddać i boją się po raz kolejny tłumaczyć. To nie jest normalne życie, to udawanie, że się nie wegetuje ani nie jest bezdomnym. Rodzinę można jeszcze jakoś oszukać, że wszystko jest w porządku, przyjaciół, jeśli tacy są, już nie. Wtedy samotni stają się zbieraczami niepotrzebnych, używanych rzeczy: kanapa, mikser, krzesło itp. W końcu czasem trzeba coś zmienić w naszym otoczeniu. Gorzej jest z ubraniami, bo jeśli nie kupujemy w lumpeksach, to jak znajdziemy spodnie, kurtki jesienne, jakieś koszulki? Zostają promocje, wyprzedaże zeszłorocznych kolekcji i ciuchy niefirmowe, co w dzisiejszych czasach od razu wyróżnia i spycha jeszcze bardziej na margines. Obserwując znajomych zadowolonych z życia, z pracy czy z rodziny, nie czujemy zazdrości, co własną słabość, bo nie możemy się odnaleźć w świecie. Tak naprawdę te nasze cztery, zamknięte ściany, to wszystko, co mamy, a cała reszta jest tylko monotonnym snem. 
W przypadku samotnego wychowywania dziecka sprawa jeszcze bardziej się komplikuje, gdyż naszych długów nie jesteśmy już w stanie spłacać, co miesiąc. O dzieciach pisałam już w felietonie: "Samotność, a.. dzieci".
ojciec, dziecko, gra, szachy
Nie pomoże nam becikowe, ani używany wózek czy ubranka, które dostaniemy od znajomych. O ile pieluszki jeszcze nie stanowią tak dużego problemu, to jedzenie dla maluchów, a później buty to spory wydatek. Niewiele samotnych matek czy ojców chętnie chodzi też po zapomogi, bo po prostu się wstydzi, zresztą ich wysokość nie sprawia, że odetchną trochę bardziej. Wtedy i tak zaczynają się problemy, bo trzeba zrezygnować z opłaty niektórych rzeczy i na początek najczęściej jest to mieszkanie. Ze spirali długów ciężko wyjść, zwłaszcza jeśli korzystamy z pożyczek bankowych i nie tylko. Gorzej, gdy przyjdzie nam zapłacić za leki, wizytę lekarza lub inne problemy zdrowotne. Możemy czekać na ten moment, aż nasze życie odmieni się, jak w filmach, albo trwać w tym stanie, w nadziei na lepsze jutro. Jeśli do tego wszystkiego uda nam znaleźć miejsce w przedszkolu czy żłobku i wrócimy do pracy, to starzejemy się o 10 lat w ciągu roku. W dzień praca, po południu dziecko, kawałek wieczoru dla siebie, nocne wstawanie i każdego dnia brakuje przynajmniej trzech godzin snu. Będąc w takim stanie, nie mamy sił na prawidłowy rozwój dziecka, na zabawę z nim czy obserwowanie dokładnie jego poczynań. W końcu mając tak niewiele, nie jesteśmy w stanie wynająć opiekunki do dziecka. Wiadomo pomogą rodzice, rodzina, znajomi, ale nie możemy przekazywać im opieki nad dzieckiem. Jest ciężko, ale w końcu przyjdzie ten dzień, gdy zamiast się zadłużać, zaczniemy spłacać nasze długi, tylko ile czasu to jeszcze potrwa. Gdzie jest ten świat samotnych rodziców z seriali? Czy tak ma wyglądać rzeczywistość samotnych?
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Nic jeszcze nie napisano. Zapraszam do komentowania...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

Prześlij komentarz