facebook

wtorek, 4 maja 2010

Samotność w związku

Długo to trwało, kilka razy się za to zabierałam (Może być trochę niespójnie, ale spróbuję coś popoprawiać po opublikowaniu, ale dzięki waszym mailom i prośbom o opisanie tematu, przekazuję go wszystkim zainteresowanym.

Samotność w związku
Jak można być samotną osobą w związku? W końcu bycie z kimś jest antonimem do samotności, jednak często odkrywamy, że wewnątrz siebie nadal czujemy pustkę. Może jesteśmy postrzegani przez innych, że udało nam się pokonać swój największy problem, może i nawet oszukujemy swoją drugą połówkę udając, że wciąż jesteśmy szczęśliwi i nic nie mówimy o swoich problemach. Dobrze wiemy, że skoro przez całe życie byliśmy sami, to posiadanie kogoś przy naszym boku powinno sprawić, że już zawsze będziemy szczęśliwi. W końcu to był powód, by wyjść z samotności – odnaleźć szczęście i sens życia. Szkoda, że nie jest tak prosto, jak się wydaje.
złudne szczęście
Nie musimy iść za głosem innych i słuchać ich narzekań na to, że jesteśmy już starą panną czy wiecznym kawalerem. Ulegając tym sugestiom dochodzimy do spełnienia przysłowia: „Tonący brzytwy się chwyta” i często znajdujemy sobie kogoś, byleby zaspokoić innych i rodzinę zwłaszcza. Tylko nie siebie. Może nam się ta osoba do końca nie podobać, możemy nie mieć z nią wspólnych zainteresowań ani tematów do rozmów, to jednak decydujemy się na taki udawany związek, by pokazać, że pasujemy do społecznych norm. To chyba najgorsze, co może nam się przytrafić w życiu. Prawie, jak małżeństwo z rozsądku, dla dobra nienarodzonego jeszcze dziecka. Prędzej czy później dojdziemy do wniosku, że to wszystko nie ma najmniejszego sensu i w ogóle nie czujemy żadnej więzi z osobą, z którą dzielimy łóżko.
kłótnia małżeńska
Uciekamy w świat swoich marzeń i szukamy dla siebie odrobinę prywatności. Użalamy się nad sobą, mówimy o tym znajomym, którzy z jednej strony mówią, że wszystko się ułoży i powinniśmy być szczęśliwi, a z drugiem, że powinnyśmy to wszystko rzucić i zacząć wszystko od nowa. Tylko wtedy pozostaje problem: „Tylko co dalej?”. Jak nagle porzucić cały swój świat i znów zacząć życie samotnika. Skąd wziąć pieniądze na mieszkanie i na życie, jak to zniosą (o ile są) dzieci i kto się nimi będzie opiekował. Najgorsza jest oczywiście opinia innych osób, które uwielbiają plotkować i wymyślać historie na ten temat. Boimy się takiego rozwiązania i każdego dnia ubieramy maskę udając, że wszystko jest w porządku. Wracamy do domu i wpadamy w codzienną depresję bojąc się powiedzieć, co nam leży na sercu. W końcu nie przyznamy się, że zrobiliśmy to cały ten związek był tylko po to, by udowodnić coś innym. Kładziemy się wieczorem w pustym łóżku myśląc, że może lepiej było zostać samotnikiem, niż oszukując siebie iść pod prąd swojego życia. W ten sposób nigdy nie będziemy szczęśliwi i wiedzieliśmy o tym od samego początku.
smutna samotna kobieta w łóżku
O wiele gorzej jest, gdy znajdujemy sobie kogoś, kogo kochamy. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy się do kogoś przytulić, że znaleźliśmy kogoś, na kim możemy polegać i kto razem z nami rozwiąże wszystkie nasze problemy. Wszystko jest, prawie jak z bajki, aż dochodzimy do takiego momentu, gdy zdajemy sobie sprawę, że ta cała piękna otoczka pryska. Problem ten najczęściej dotyczy kobiet, chociaż nie jest to regułą. Zazwyczaj dochodzi do tego momentu zaraz po urodzeniu dziecka lub po jakiś drastycznych wydarzeniach (śmierć bliskiej osoby, utrata pracy). Wtedy okazuje się, że nasz partner zajęty swoją pracą nie pomaga nam tak, jak byśmy tego chcieli. Dla niego ważna jest kariera i znajomi, więc nie poświęca nam więcej czasu. Zostajemy same w domu na urlopie macierzyńskim i zdane tylko na siebie zauważamy, że jesteśmy grube/brzydkie/nieatrakcyjne i nie mamy komu o tym powiedzieć, bo zazwyczaj nikt nie słyszy naszych wołań. Codzienny płacz i narzekania na to, że nic nam się w życiu nie udało, nie nadajemy się na matkę czy nie zasługujemy na swoją drugą połówkę. Wtedy uświadamiamy sobie, że jesteśmy same, że byłyśmy same przez całe życie i choćby nie wiadomo, co się wydarzy w naszym życiu, to na zawsze w naszym sercu jesteśmy samotne. Poświęciłyśmy swoją karierę zawodową dla dziecka i doskonale zdajemy sobie sprawę, że zostaniemy później zaszufladkowane i lepiej byśmy zostały w domu, niż szły do pracy. Takie myślenie pogłębia tylko nasze kompleksy i stwierdzamy, że po prostu najlepiej czujemy się w swoim towarzystwie i zawsze będziemy potrzebować tej chwili dla siebie, by przemyśleć wszystko na nowo. Najlepiej byłoby nam rzucić to wszystko i zacząć nowy etap życia, tylko jak zawsze pozostaje kwestia podjęcia decyzji i postawienia wszystkiego na jedną kartę, bo pieniądze, których nie mamy, pewnie jakoś się znajdą. Dlatego chowając się w łazience i płacząc pod prysznicem czy też tuląc głowę do poduszki, zdajemy sobie sprawę, że nie rodzimy się wiedząc, że resztę życia spędzimy samotnie, ale dorastamy do tego wniosku i doskonale wiemy, że i tak umrzemy podobnie, jak inni, całkowicie w odosobnieniu.
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Nic jeszcze nie napisano. Zapraszam do komentowania...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

Prześlij komentarz