facebook

czwartek, 12 lipca 2012

Samotność to niekończąca się nuda - część 1

I niech ktoś zaprzeczy?! Nie nudzimy się, bo nie mamy, co robić. Nudzimy się, bo nie mamy ochoty na nic. Nudzimy się, bo chcemy coś zrobić, ale nie mamy z kim. Dlatego nie robimy nic, bo jesteśmy samotni/-e.
Samotność, dziewczynka, brak
I dobrze wiem, że znajdą się osoby, które stwierdzą, że potrafią miliony rzeczy robić w samotności i nie potrzebują nikogo w takich momentach. To jest jednak samotność z wyboru, gdy zamykamy się na strychu, by malować w samotności, a nie patrzymy w sufit godzinami myśląc o tym, że chętnie można by zamienić łóżko na ręcznik na basenie, tylko nie ma z kim pójść. Im dłużej leżymy, tym szybciej stwierdzamy, że nawet jakby teraz do kogoś zadzwonić, to i tak jest za późno na takie pytania.
Nie robimy nic. Przeglądamy kolejne strony na internecie do momentu, w którym zdamy sobie sprawę, że nawet miliony użytkowników nie potrafi dodać szybciej nowych zdjęć, niż my przeglądamy strony. Gdy sobie to uświadamiamy potrafimy zakląć głośno, jak w "Dniu Świra": "Ja pierdolę, kurwa" i lekko uronić łzę, by po chwili znów wrócić do poprzedniego zajęcia z braku jakiekolwiek innego.
Rzucamy dwie godziny piłeczkę o ścianę myśląc o milionach rzeczy, na które mamy teraz ochotę, ale nie mamy chęci ich robić. Jest lato, jest basen, wakacje, wycieczki, rower, rolki, spacery po parku, wspinaczka po górach. Kupić wycieczkę i pojechać w pojedynkę? A może dokupić bilet do pary przyjaciół, która chce świętować pięciolecie i ich trochę pozadręczać swoimi problemami. Nie wziąć urlopu, a może wziąć i siedzieć w domu. Znajomym z pracy opowiedzieć, że się było u rodziny, bo z kasą krucho? Albo przerobić zdjęcia w Photoshopie, poczytać kilka przewodników i pójść na solarium? Zresztą i tak nie będą za dużo wypytywać. Najlepiej zapaść się pod ziemię i przetrwać wakacje.
lonely girl
Stwierdzamy, nie ma się, co poddawać. Telefon do ręki, odpalamy facebooka i piszemy do ludzi, dzwonimy. Umawiamy się ze wszystkimi, albo staramy się umówić. Dziesiątki smsów, wiadomości, rozmów. Kilka odmów, umówimy się później, odezwę się do ciebie. Potem cisza, cisza i nic więcej. Czasami odpowiedź od osoby, z którą tak naprawdę nie mamy ochoty się zobaczyć. Kończymy nasze podboje, znów jesteśmy same/-i. Zostają cztery ściany, komputerowe okno na świat, samotność obok i nadzieja na lepsze jutro.
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Napisano już 5 komentarze/y. Zapraszam do dodawania kolejnych...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

Joanna Poland pisze...

Tak, zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś...Tak to wygląda...i jeszcze trzeba uważać, żeby się za bardzo nie uskarżać, ale lepiej nic nie mówić...I tak się w końcu zostaje samemu...Zawsze...

Antonina pisze...

Cieszę się, że się ze mną zgadzasz, bo już myślałam, że każdy uważa inaczej.
Swoją samotność trzeba włożyć do małego woreczka, który będziemy nosić zawsze przy sobie i pielęgnować ją, aż do śmierci.

Knight pisze...

Nie mogę narzekać. Przynajmniej zawsze jestem wyspany. I mam brakujący puzzel.

Unknown pisze...

No, ja również się zgadzam. Moja teraputka powiedziała mi, ze w moim przypadku czytanie każdej książki jest jak poznawanie nowego człowieka,nawet lepiej niż znam tych w realu.

Antonina pisze...

To jak masz terapeutkę, to trochę łatwiej jest z tym wszystkim :)
Czytanie dobre na wszystko :)

Prześlij komentarz