facebook

poniedziałek, 4 października 2010

Samotność w jesienne wieczory?

Dlaczego od razu w wieczory, skoro można w ten sposób czuć się o każdej porze dnia. To jest całkowicie bez różnicy. Osoba samotna jest nią obojętnie, czy się obudzi, czy kładzie się spać, albo nawet i śpi. To tak, jakby powiedzieć, że ktoś jest zakochany tylko w momencie spotkania się ze swoją drugą połówką. Dopiero, gdy sobie to uświadomimy, dochodzimy do wniosku, że chyba ktoś ma rację mówiąc, że nawet w grupie przyjaciół czuje się odizolowany. Taka to niestety smutna prawda.
Skoro postanowiłam napisać coś nowego w tym miesiącu, więc zapraszam:

Październik powitał nas lekkim oziębieniem klimatu, ale za to w weekend trochę się rozpogodziło i ja także skorzystałam z pewnie ostatnich w tym roku uroków słońca. Nie myśląc dużo wzięłam ze sobą kolejną książkę pod pachę i ruszyłam do znanego wszystkim Wrocławianom Parku Południowego. Rozkoszowałam się spokojnie czytaniem oraz oczywiście podjadaniem, kiedy uświadomiłam sobie, co się dzieje wokół mnie, a dokładniej, kto mnie otacza. I oto ja, siedzę sobie spokojnie na ławeczce, obok mnie jakieś starsze panie podczas popołudniowych pogaduszkach, na ławce obok matka z dzieckiem w wózku i czym bardziej się rozglądałam, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, że tak naprawdę to tylko ja jestem tutaj sama!!
Jesienna samotność
Fot.: newtovintage
Wszędzie wokół mnie jakieś rodziny, pary (i to nieważne czy młodzi czy starzy, albo zakochani lub nie). Gdy już w końcu zobaczyłam samotnego pana, to okazało się, że ma on ze sobą psa, a po chwili i tak dołączyła się do niego jego znajoma. Może i nie poczułam się źle w tej sytuacji, ale nagle zdałam sobie sprawę, że brakuje tutaj osób samotnych, a dokładniej osób przebywających w pojedynkę, bo każdy z nich może być w głębi duszy samotny. Od razu przestałam się skupiać na książce, tylko coraz bardziej zaczęłam się rozglądać, a później nawet postanowiłam poszukać kogoś samotnego w tej okolicy. Nie jestem żadnym detektywem, ale musiałam się tym zająć. Ruszyłam alejkami rozglądając się wokół. Najpierw spokojnie, później już lekko podenerwowana, bo jakoś nie potrafiłam dostrzec nikogo, kto szedł by tędy samotnie. Nie dałam jednak za wygraną. Wiedziałam, że na pewno kogoś tutaj dostrzegę. Zauważyłam w końcu chłopaka jadącego na rowerze, całkiem samego, więc udało się. Na tym świecie da rady jeszcze dostrzec jeszcze samotne osoby.
Samotność
Fot. www.law.uwo.ca
Sama sobie coś udowodniłam, co w końcu nie musiało być wcale takie trudne. Jednak w końcu zdałam sobie sprawę, że wcale nie jest tak, jak myślałam. Otóż ten chłopak na rowerze i tak spotykał się dokładnie pod pomnikiem Chopina ze swoją dziewczyną, która była notabene zła na niego za spóźnienie. Wiedziałam, że nie jest jeszcze tak źle i wtedy dostrzegłam JĄ. Szła sama, dosłownie sama. Wzrok wpatrzony w ziemię i tylko kątem oka widziała buty innych osób, które omijała bez podnoszenia głowy. Szła prosto na mnie, wstrzymałam na chwilę oddech, a ona jak nigdy nic mnie ominęła i poszła dalej przed siebie. Nie była smutna, ani jak i niektórzy podejrzewają, nie była niechlujnie ubrana lub jej włosy nie były brudne. Była całkowicie zwyczajna. Wiem oczywiście, że mogłam ją zatrzymać i dowiedzieć się czegoś o niej oraz zdobyć nowe inspiracja do swojej książki, ale.. oczywiście jestem nieśmiała i nie mogłam tego zrobić. Ona odeszła i okazało się, że w całym parku tylko ja zostałam sama...
samotna kobieta
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Nic jeszcze nie napisano. Zapraszam do komentowania...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

Prześlij komentarz