facebook

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Nowy miesiąc, nowy wpis

Pierwszy kwietnia, czyli Prima Aprilis, a ja mogę sobie powiedzieć, że życie robi kawały każdego dnia. No może nie tak do końca, ale często uważam, że jeśli coś ma się przydarzyć komuś, to najczęściej mnie to spotyka. Cóż, może to takie moje szczęście.
Zamiast pisać nowy post, postanowiłam dokończyć poprzedni, który urwałam po jednym zdaniu. Zdarza się, nawet często.
No i tak mi się zbierało na pisanie i zbierało, aż w końcu z jednego dnia minęły cztery i nic więcej spod moich palców nie wyszło. Już nie będę pisać o braku weny i czy braku czasu, bo z tym ostatnio nie ma problemów, a raczej problem jest ten sam, co zawsze. O ile Julka wie mniej więcej, czym się zajmuję, poza moich życiem zawodowym i czasem nawet mi przy tym pomaga. Na Naszej-klasie może zapraszać, kogo chce do mojego profilu. Na twitterze poza kilkoma wyjątkami także. Na pozostałe serwisy też czasem zaglądnie, ale dla niej to i tak zabawa. Z moich znajomych, to tylko kilka osób wie, czym się zajmuje i szansa, że inni się dowiedzą, jest naprawdę mała. Trzymam swoją pasję praktycznie tylko dla siebie i może byłoby łatwiej, gdyby inni mnie wspierali, ale taka już jestem. Wolę się ukrywać przed innymi i dzięki temu unikam różnych pytań dotyczących samej siebie.
Wracając do tego, od czego zaczęłam, to w te święta nie znalazłam chwili spokoju dla siebie. W końcu nie będę pisać w środku nocy, ani też ukrywać się w łazience z laptopem. Teraz, gdy przyjechało do mnie, a raczej do nas kilka osób, to praktycznie straciłam swoją samotnię do pisania. Nie mogę znaleźć sobie miejsca, by przez chwilę przysiąść i coś zrobić, by ktoś mi nie przerwał i nie spytał, czym się zajmuję., co robię, albo co piszę? Ukrywanie prawdy przed najbliższymi jest chyba najgorsze, ale najgorsze są też słowa dezaprobaty od nich, zwłaszcza, gdyby wiedzieli. Każda uszczypliwa uwaga na temat tego, co robię, bolałaby dziesięć razy bardziej. Dlatego pozostało mi kłamstwo, chowanie wszystkiego, co napiszę i nieodpowiadanie na dziwne pytania. Cóż, chyba nie pozostało mi nic innego. Prawda i tak kiedyś wyjdzie na jaw, ale po latach braku zainteresowania i wspierania tego, co chciałabym robić w życiu, nie pozostaje mi nic innego. Może nie będę pisać dalej, bo jeszcze wyjdzie jakiś mój konflikt z matką, ale tu raczej wychodzą moje problemy z bycia jedynaczką wychowywaną przez samotną matkę, przez co prywatność w domu rodzinnym nie istniała praktycznie nigdy. Na tym chyba koniec.
Prawdę o tym, czym się zajmuję w wolnych chwilach będę mogła trzymać w tajemnicy praktycznie zawsze. Sama zdaję sobie sprawę z tego, jak szybko porzucam zainteresowanie daną rzeczą i pewnie moja przygoda z pisaniem także szybko się skończy i powróci na nowo za kilka lat. Debiut mojej książki minie szybciej, niż mi się wydaje i niczego oczywiście nie zmieni. Przez kilka dni będę z siebie dumna, a później wrócę do swojego szarego życia.
lonely girl reading
Rozpoczęty tom II „Zawstydzonych, czyli skazanych na.. Samotność” pewnie nigdy nie zostanie skończony, zaś pozostałe rzeczy, którymi się teraz zajmuję, także trafią do szuflady. Ot, taki kolejny etap w moim życiu. Póki co, jestem zadowolona, że udało mi się chociaż tyle osiągnąć. Nie wiedziałam, że początki mogą być, aż tak trudne. W sumie przy takim moim nastawieniu, nic, nigdy nie powinno mi się w życiu udać, ale czasami wydaje mi się, że moje podejście do życia nie jest pesymistyczne, tylko realistyczne. Wszystko czas pokaże..
A tak na koniec:
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Napisano już 3 komentarze/y. Zapraszam do dodawania kolejnych...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

katarzyna t. nowak pisze...

Fajny blog! Dobrze się czyta! Może wymienimy się linkami?
mój to: http://www.pisarka.pl

katarzyna t. nowak pisze...

hmmm....ja jestem sama chyba z powodu swoich wymagan, może bezczelności raczej niż niesmiałości

Antonina pisze...

Linka do strony mogę póki co umieścić w pasku bocznym, bo dopiero za jakiś czas planuję zrobić osobną zakładkę z linkami.
Co zaś samej samotności, to wymagania zmieniają się wraz ze stażem, najpierw szuka się księcia na koniu, a później wystarcza już "ktokolwiek".

Prześlij komentarz