facebook

sobota, 17 marca 2012

Nie jestem pisarką

Patrząc na moje dotychczasowe dokonania, które znajdziecie w zakładce Książki zauważam, że nie mam się za bardzo czym pochwalić. Debiut książkowy na papierze w 2010 roku, później długie nic i pod koniec 2011 jeden e-book i dwa opowiadania w antologii z innymi autorami (31.10 i O, Choinka!). Nie oznacza to, że nic nie piszę. Wręcz przeciwnie. Problem polega tylko na tym, że nie potrafię nic skończyć. Nowy pomysł, kolejna idea i zaczynam w głowie tworzyć coś nowego, później ta myśl nie pozwala mi dokończyć pisanie dawnych rzeczy i w ten sposób powstają nowe. Mogłabym być mistrzynią w niedokończonych książkach. Jedna, druga, trzecia, czwarta, a i piąta też się znajdzie. Nawet nie łudzę się, że kiedykolwiek je dokończę. Może pomysł jeszcze gdzieś wykorzystam, może szczęśliwym trafem wymyślę coś nowego i po modyfikacji znowu mnie zainteresuje, ale w przeciwnym razie sami wiecie. Nie pomagają zapewnienia, że tym razem się uda, bo później wychodzi, jak zawsze. Rozwiązaniem dla mnie są tylko opowiadania, bo zazwyczaj mieszczą się one w około dwudziestu stronach. Tylko, by coś z nimi zrobić musiałabym ich mieć ponad dziesięć. W przeciwnym razie pozostaje mi krótki e-book, wysłanie opowiadania na konkurs lub odłożenie go do szuflady.
pisanie, książka, pisarka, pisarz, pióro
Sama nie wiem, czy brakuje mi motywacji do pisania, a zwłaszcza do skończenia danej książki czy raczej krytyki. Może powinnam te moje kilkadziesiąt stron porozsyłać po wydawnictwach i gdy znajdzie się ktoś zainteresowany wydaniem będę zmuszona dokończyć pisanie. Myślę, że to nie jest też taki zły pomysł. Kiedyś spróbuję. Tylko, ile później będę przeciągać wysłanie całości - tydzień? Wystarczy, by dopisać do słowa "Koniec"? A jeśli nie zdążę? Po takiej wpadce będę skreślona w wydawnictwach, jako ta niepoważna.
Zostaje mi jeszcze pisanie na blogu. Tutaj jakoś potrafię coś naskrobać, nawet jeśli piszę jeden tekst na dwa podejścia. Zwłaszcza w środku nocy, jak i teraz.
A i chciałabym nadmienić, że nie siedzę nad kartką papieru lub z włączonym edytorem tekstu i czekam na moment, w którym zacznę pisać. W oczekiwaniu na przyjście weny powinno się jednym okiem zawiesić na pęknięciu w suficie i przeanalizować czy aby na pewno się nie powiększyło. Ja zaś w czasie, w którym powinnam się skupić na pisaniu, robię miliony innych rzeczy. Wtedy pojawiam się inna ja. Antonina malarka, Antonina fotograf czy po prostu Antonina rysownik dziwnych kształtów. Zawsze czymś pochłonięta, byleby było to świeże, bo szybko się nudzę i szukam nowych wyzwań. Powinnam szukać mojej motywacji, albo znaleźć samą siebie.
Kim jestem?

Jestem debiutantką w stanie spoczynku.
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Nic jeszcze nie napisano. Zapraszam do komentowania...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

Prześlij komentarz