facebook

sobota, 25 lutego 2012

Pieniądze to nie wszystko

Dzisiejszy wpis miał być trochę inny. Dokładnie nawet nie dzisiejszy, tylko środowy, ale czasami z pracą tak bywa, że trzeba poświęcić jej trochę więcej, niż byśmy myśleli. Nawet nie z chęci zarobienia większej ilości pieniędzy, wykazaniu się czy zakończeniu jakiegoś projektu, lecz tylko po to, by opłacić kolejne rachunki. Sama nie wliczam pieniędzy wydawanych na bieżące sprawy do budżetu domowego, tylko traktuję je jak pieniądze, których już nie mam. Właściwie, dlaczego piszę o pieniądzach? Czyżbym miała narzekać, skoro niedawno pisałam o tym, by właśnie tego nie robić. I tak, i nie. Nie będę narzekać, bo to można robić zawsze i mówić, że gdyby na koncie było więcej, to można by kupić nowe rzeczy. Ja raczej wolę poruszyć temat spokoju psychicznego, gdy wiemy, że nie ścigają nas żadne długi. Powiedzmy, że sama miałam z nimi małą przygodę, więc mogę opisać moje doświadczenia.
pieniądze, dolar, klawiatura
Teraz sobie dopiero uświadomiłam, że ten cały czas mojej niemocy twórczej, kiedy praktycznie nic nie napisałam, a wszystko inne odłożyłam na półkę wiązał się z tym, że gdzieś w mojej głowie ciągle siedział temat braku pieniędzy. Nie mogłam, a nawet i teraz o tym myślę czasami, skupić się na jakimś konkretnym zadaniu, by mieć poczucia, że w tym czasie mogłabym coś zarobić, co podreperowałoby mój budżet. Wtedy moje przekonanie o marnowaniu czasu na przeglądaniu "zjadaczy czasu" w internecie wzrosło do tego stopnia, że nawet nie chciałam włączać komputera, by nie czuć się winna. 
Dobrze wiem, że nie potrzebuję milionów, by czuć się spokojnie o swoją przyszłość i nie obawiać się, że za każdym dzwonkiem może kryć się komornik. Jednak samo poczucie spokoju i niezastanawianie się, czy starczy mi do kolejnej wypłaty sprawia, że mogę w zupełnie inny sposób funkcjonować. Gdy jestem głodna, to kupię sobie bułkę, zamiast głodować przez pół dnia. Nie mam doła, że za mało robię i to wszystko moja wina, a co najważniejsze mam czas na swoje zainteresowania. Mogę pisać, mam chęć widywać się z innymi ludźmi, mam ochotę żyć. Dopiero teraz wygrzebuję rzeczy, które odłożyłam na półkę: "Na później".
niekończenie, praca, zadanie
Co to wszystko ma do samotnych? Otóż każdy z nas ma jakieś fundusze, które może przeznaczyć miesięcznie na jakąś rozrywkę. Jeśli nie mamy za wiele, to będziemy zmuszeni odmawiać, by się nie zapożyczać u znajomych. Każde wyjście z domu wiąże się z jakimś wydatkiem - fitness/siłownia, kino, bar, kawiarnia, klub, nawet wizyta u znajomych. Nie zawsze możemy sobie pozwolić, by móc korzystać ze wszystkich możliwości. Nie jest to jedyny powód, dlaczego samotni wolą zostać tylko w swoim towarzystwie, ale chciałabym zwrócić także i na to uwagę. Z jednej strony was namawiam, byście korzystali z życia, ale sama nie popatrzyłam na drugą stronę medalu. Tylko niech to nie będzie teraz nową wymówką.
Na szczęście wiosna jest już blisko i będziemy mogli wyjść spokojnie do parku, by zaczerpnąć świeżego powietrza i posiedzieć na ławce. Też pójdę i mam nadzieję, że z wolną od zmartwień głową.

Na koniec chciałabym zaprosić wszystkich na nową stronę o literaturze:
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

sobota, 18 lutego 2012

31.10 - Ebook roku 2011

Chciałabym zaprosić wszystkich do głosowania na Ebook roku 2011. 31.10, czyli Halloween po polsku - darmowy zbiór opowiadań polskich autorów, wśród których możecie znaleźć także moje opowiadanie ("Nikczemnik") ma dużą szansę wygrać. Głosowanie zaczyna się 20. lutego, tj. w niedzielę i potrwa 6. marca. Głosować będzie można na tutaj. Zapraszam wszystkich do głosowania.
31.10, opowiadania, ebook
Informacje na temat Ebooka możecie znaleźć w moim wcześniejszym wpisie o 31.10.
Dla wszystkich, którzy jeszcze nie czytali - książkę w trzech formatach za darmo można pobrać tutaj.

Z rzeczy blogowych. Cały czas zastanawiam się nad zmianą wyglądu bloga. Jeśli będę to robić, to chyba zmienię szablon całkiem radykalnie. Tylko nie wszystkie zmiany wychodzą na dobre.
Chciałabym także podziękować dwóm tysiącom użytkowników miesięcznie, którzy odwiedzają tego bloga.
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

czwartek, 9 lutego 2012

14. lutego

W tym roku nie będę pisać o Walentynkach. Robiłam to rok temu we wpisie: "Jak przetrwać samotnie walentynki", jak i dwa lata temu w podobnym "Jak przetrwać walentynki". Myślę, że wyczerpałam temat na tyle, że nie ma już, co go bardziej opisywać. Dlatego zapraszam do przeczytania poprzednich wpisów, bo moje zdanie na temat walentynek doskonale znacie. Jeśli nie, to wyrażę je na załączonym poniżej obrazku:
14 luty, serca, walentynki
Nie zamierzam robić wtedy nic specjalnego i nie sądzę, by jakoś moje plany się wtedy wyjątkowo zmieniły. Szczerze, nawet nie zauważyłam nigdzie, że ten dzień się zbliża. Gdyby nie wejścia na moją stroną po tych frazach, to pewnie bym to zauważyła dopiero po czasie. Myślę, że wielu z was także nie przywiązuje do tego dnia szczególnej wagi, bo nie ma się, czym martwić.
Dzisiaj nie będę dużo pisała. Mam milion rzeczy na swojej głowie, a sama sobie potrafię dołożyć kolejny milion, chyba tylko po to, by było weselej. Pewnie to znacie. Lepiej zająć się czymś nowym, by nie dokończyć czegoś starego i tak bez końca.
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

czwartek, 2 lutego 2012

Narzekania ciąg dalszy, czyli w sidłach samotności

Po moim ostatnim wpisie: "Ciągle narzekam na siebie" dostałam od was wiele maili z różnym przedstawieniem tematu. W ramach uzupełnienia poprzedniego wpisu, a także jednego z moich felietonów: "Samotność, a.. wygląd zewnętrzny", postaram się wyjaśnić kilka najczęściej powtarzających się "powodów niezadowolenia" i co za tym idzie kompleksów. 

Jestem brzydka i nic nie mogę z tym zrobić. 

Może zacznijmy od tego, dlaczego tak sądzisz. Czy ktoś powiedział ci, że jesteś brzydka, a może stwierdziłaś tak na zasadzie porównania do znanych aktorek, piosenkarek. Gdyby jeszcze napisał to chłopak, to mogłoby być ciężej, ale w przypadku dziewczyn jest to raczej łatwiejsze do obejścia. Magiczne słowa, jak makijaż czy bardziej popularna "tapeta", to jest to, czym gwiazdy najczęściej ukrywają swoje mankamenty (na zdjęciach dochodzi jeszcze magia Photoshopa, a czasami przydaje się pomoc chirurga). Delikatny makijaż nigdy nie był niczym złym. Z resztą ma on pomóc uwydatnić nasze atuty, a nie chować niedoskonałości.
kobieta makijaż zmiana
Pozostaje tylko kwestia dobrego gustu i nie przesadzanie. Jeśli nie jestem w tym dobra, to na pewno koleżanki ci pomogą. Jeśli zazwyczaj się nie malowałaś, lepiej będzie gdy będziesz stopniowo wprowadzała zmiany, by nikogo zbytnio nie zaskoczyć. Pamiętaj, dbanie o siebie ma sprawić, że sama sobie zaczniesz się podobać, a nie, że zaczniesz się podobać bardziej innym. W końcu to pierwsze jest ważniejsze. Jeśli spodobasz się jakiemuś przystojnemu facetowi, a sama będziesz uważać, że jesteś brzydka, to nigdy nic z tego nie wyjdzie. Od samego początku będziesz szukać powodu, dlaczego podszedł do ciebie, a nie do innej i będziesz zadawać sobie pytanie: "Co on we mnie widzi?" Dlatego zacznij od siebie. Zrób wszystko, by podobać się sobie. Czasami jeden zabieg u kosmetyczki zwiększa bardziej zadowolenie z naszego wyglądu, niż czasem skuteczność samego zabiegu.
Co do panów. Tutaj nie mam takiej prostej recepty ukrywania swoich niedoskonałości. Na pocieszenie mogę tylko dodać, że określenie "płeć brzydka" nie wzięło się z niczego, co oznacza, że panie nie patrzą tylko na wygląd, więc nie trzeba się tym zbytnio przejmować.

Jestem gruba.

Na temat tego narzekania napisano już mnóstwo książek i nakręcono setki filmów.  Tak naprawdę sama nawet nie wiem, gdzie kończy się nadwaga, a zaczyna się stwierdzenie, że jest się grubym. I także to, skąd coś, co wczoraj nam nie przeszkadzało, dzisiaj jest problemem. W erze anorektycznych modelek, nawet pół kilograma więcej może powodować depresję, ale co z tymi, którzy tych kilogramów do pozbycia się mają o wiele więcej. Jest to najczęstszy kompleks kobiet, jak i mężczyzn. Co ciekawe na temat przyczyn nigdy się nie odpowiada wprost, tylko najczęściej - to genetyczne, u mnie w rodzinie wszyscy tacy są; mam grube kości; inne choroby/leki powodują, że tyję. 
gruby, otyłość, nadwaga, lody, genetyka
Choć czasami jest w tym także część prawdy, lecz najczęściej jest to samousprawiedliwienie się.
Dla mnie z nadwagą, otyłością (czy jakkolwiek to nazwać) można sobie poradzić i to w każdym stopniu. Przynajmniej efekt jest dłuższy, niż makijaż. Najgorsze w tym wypadku jest wieczne narzekanie, zamiast wzięcie się za siebie. Nie chodzi mi o dietę, tylko o ćwiczenia fizyczne. Nawet nie musimy specjalnie na to wykupywać karnetu na cały rok na siłownię czy fitness, bo czasami wystarczy zacisze naszego pokoju. Bieganie także jest za darmo i nikogo już to nie dziwi. Nie ma, co słuchać innych, tylko postanowić, że coś się zrobi  i to robić. Efekty i nasza samoocena z pewnością wzrośnie. Będzie to z pewnością także powód do dumy, a także i temat do rozmów. Skończmy narzekać i bierzmy się za siebie!!
Kilka metamorfoz na zachętę:

otyłość, nadwaga, ćwiczenia, dziewczyna, metamorfoza, odchudzanie, efekt

otyłość, nadwaga, ćwiczenia, dziewczyna, metamorfoza, odchudzanie, efekt

otyłość, nadwaga, ćwiczenia, dziewczyna, metamorfoza, odchudzanie, efekt

otyłość, nadwaga, ćwiczenia, dziewczyna, metamorfoza, odchudzanie, efekt

otyłość, nadwaga, ćwiczenia, dziewczyna, metamorfoza, odchudzanie, efekt

Nikt mnie nie kocha

Tego problemu raczej nie rozwiążę, bo każdy jest inny i nie jednej recepty dla każdego. Na pewno kochają nas rodzice, ciotki czy wujkowie, może ktoś się w nas podkochuje, ale samego uczucia miłości możemy nie znać. Nie robimy niczego na siłę, ale szukamy jej wypatrując każdego dnia oznak miłości.
miłość, poszukiwania, kobieta, łóżko, tęsknota
Po prostu bądźmy gotowe/-i na miłość. Ona zawsze przychodzi znienacka. Narzekać nie musimy. Wtedy możemy popaść tylko w depresję. Nie jest łatwo iść z podniesioną głową i z uśmiechem na ustach, gdy nie mamy, do kogo się przytulić, ale nie odrzucajmy potencjalnych kandydatek/kandydatów swoim nastawieniem. Pamiętajcie, nie tylko wy szukacie.
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis