facebook

piątek, 23 września 2011

Nie lubię jesieni, kocham ją.

Co roku piszę wam na blogu, że we wrześniu robię podsumowanie ostatniego półrocza licząc od moich urodzin w marcu. Tym razem jeszcze o tym nie myślę, chociaż pogoda sprawia, że zaczynam więcej zastanawiać się nad życiem, niż wcześniej. Tym razem jednak jesień przyszła tak całkiem niespodziewanie. Patrzę na ludzi na ulicach i widzę, że do końca jeszcze nie wiedzą, jak się ubrać. Jedni porozbierani, inni zaś w czapkach, zimowych!!
Ja z jednej strony lubię jesień. Za kolory, za temperaturę, za deszcze. Z drugiej strony dokładnie za to samo jej nie lubię. Zamiast złotych kolorów liści, widzę samą szarość. Zamiast zimnego powiewu wiatru w słoneczny dzień, dostaję lodowaty wiatr w zimny poranek, a zamiast przelotnego kapuśniaczka mam całodniową ulewę. Ot taka zmienność jesieni. Jednak jesień można kochać za to, że taka zmienna jest. Wszystko można odczytywać na dwa sposoby. Osoby samotne też to zauważają. Wyglądając przez okno stwierdzają, że w taką pogodę lepiej zostać w domu, ale także, że w taką pogodę mogą założyć po prostu buty i kurtkę, wyjść na zewnątrz i cieszyć się dniem. Wtedy nikt nie patrzy na nasze zbędne kilogramy czy niemodną koszulkę. Nikt nie zwraca na nas uwagi, bo to właśnie jesień jest.
Dla mnie dni są bardziej szare, niż zwykle i mam problemy ze wstawaniem, ale za to nie chcę marnować dnia, bo szybciej się ściemnia. Mimo że pada, wolę wyjść i cieszyć się ciepłym deszczem, bo później może zobaczę kolejną tęczę. A najważniejsze, że mimo zmęczenia mam więcej chęci i sił na pisanie, a także na miliony innych rzeczy, które mogłam zrobić w lecie, ale zostawiłam je na później. Chłonę jesień każdym oddechem. Chcę zdążyć przed śniegiem, mrozem i tłumem ludzi schowanych przez zimnem w kawiarniach, gdzie osoby samotne nie mogą już zaznać spokoju. 
Antonina Kostrzewa
antonina kostrzewa podpis

Napisano już 2 komentarze/y. Zapraszam do dodawania kolejnych...
Już teraz przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz

Knight pisze...

Nie mam nic przeciwko jesieni. Jestem 'za'. Kiedy zaczyna padać, kiedy robi się zimno każdy zajmuje się sobą. By zdążyć, by coś jeszcze załatwić, by nie zmoknąć. Nie ma czasu na innych. Są ciemne kurtki i obojętność, która z każdym dniem coraz bardziej się zakorzenia. Lepsze to niż wiosenna czy też letnia euforia

Anonimowy pisze...

A ja lubię złotą jesień, mieniącą się kolorami, bez deszczu. Nie cierpię kiedy dzień jest krótszy. Kiedy się nad tym wszystkim zastanowić każda pora ma coś w sobie. Zależy jak do tego podejdziemy. Pozdrawiam.

Prześlij komentarz